Palący ból przemknął przez jej spojówki w zetknięciu z
ostrym, białym światłem. Gorsze od bólu był brak świadomości, gdzie jest i jak
się tu znalazła. Przysłoniła oczy ręką, by lepiej widzieć postać, która nad nią
stała.
Ruda lekarka.
–
Niedługo tu po ciebie wrócę. Masz się stąd nie
ruszać. – wyszeptała jej szybko do ucha, po czym złapała biały fartuch a następnie założyła
go. Nikol nie zauważyła, gdzie zniknęła. Jęknęła boleśnie, gdy przechyliła głowę.
Próbowała
sobie coś przypomnieć, ale w jej pamięci była jedna wielka biała plama, która
nie dała odkryć, co było za nią. Podniosła się na ramionach, by chociaż
dowiedzieć się, gdzie jest.
Przeszedł
ją dreszcz. Pomimo, że rozejrzała się po pomieszczeniu nie kojarzyła go. Nie był
to miejscowy szpital w jej miasteczku. Ściany także olśniewały bielą, a w
pokoju nie znajdowało się nic poza jej łóżkiem o wyższym standardzie niż
fundowanym przez NFZ. Nie było także drzwi ani okien.
Dlaczego nie pamiętam,
co się stało? Dlaczego zamknęli mnie w pokoju bez klamek?
W momencie, gdy
chciała wstać z łóżka usłyszała, że ktoś znajduje się w pomieszczeniu poza nią.
Czyżbym
jej nie zauważyła? Bo inaczej jakby tu weszła? Jeszcze na dodatek nie dowidze.
–
Widzę, że śpiąca królewna się obudziła. – odezwała się do
niej inna kobieta w białym fartuchu.
Ustała obok łóżka Nikol i ze skupieniem wpatrywała się w
nią, nie wykonując przy tym żadnych czynności, ani nie zadając pytań. Jej wzrok
szedł z dziewczyny na ścianę za nią i ze ściany na dziewczynę. Wydawało się,
jakby analizowała ją lub dogłębnie się jej przyglądała. Porównywała coś co
widziała za Nikol, ale ból ją blokował i nie mogła obrócić głowy by sprawdzić,
co tam jest. Zdezorientowana nastolatka poczuła skrępowanie, dlatego zaczęła
się wiercić.
Wiedziałam,
że jestem wariatką, ale nie w takim stopniu żeby zamykać mnie w jakimś ośrodku.
Nikol nie mając nic innego do roboty siedziała, unikając
jej wzroku, czekając aż ta coś powie, ale gdy skończyła swoją czynność, jak
gdyby nigdy nic chciała wyjść. Brunetka wystraszyła się, że jedyny jest punkt
informacji ma zaraz zniknąć.
–
Dlaczego niczego nie pamiętam? – zawołała za nią.
Pamiętała tylko odczucia. Najpierw szczęście, rozbawienie
a następnie panikę i niezrozumiały spokój. Nie mogła tego wszystkiego pojąć.
Zapamiętała tylko jeden obraz.
Lustro.
–
Szok pourazowy. Chciałaś popełnić samobójstwo. – Kobieta odwróciła się i
patrzyła jej w oczy. Dziewczyna wciągnęła powietrze i pokiwała głową nieobecna.
Nadal nic nie pamiętała, a nawet nie przypomniało jej się żadne wydarzenie.
Czyżby lustro było
wodą? Ale dlaczego? Dlaczego to zrobiłam? Co się
stało?
–
Ile spałam? – Przełknęła ślinę, obawiając
się, że może zapadła w jakąś śpiączkę i wybudziła się po kilku latach,
przesypiając najlepszy okres swojego życia.
Życia, w którym z
jakiegoś powodu nie chciałam uczestniczyć.
–
Miesiąc. – Kobieta posłała jej uśmiech
wsparcia, ale ona go nie zauważyła. Zauważyła tylko w głowie kartkę kalendarza,
na której widniało trzydzieści dni. Dni, które przepadły i już nigdy nie
odzyska.
A może to i dobrze?
Może właśnie tego pragnęłam? Może pragnęłam się nigdy nie obudzić.
Zamrugała.
Potem jeszcze raz i jeszcze raz. Serce jej przyspieszyło.
Ale miesiąc? Miesiąc
wyjęty z życia?! Miesiąc szkoły, miesiąc miłości, miesiąc zabawy?
Zaczęła
panikować. Wplotła dłonie we włosy i pociągała za nie palcami.
Dlaczego? Dlaczego to
zrobiłam?
– Uspokój się, bo podam ci leki. Połóż się i odpoczywaj.
Dużo przeżyłaś w ciągu tych kilku minut. Nie wstawaj z łóżka oraz ani mi się
waż wychodzić. Lekarz nakazał ci się nie przemęczać. – Pogroziła palcem i
posłała jej radosny uśmiech. Nikol nie było do radości.
Miesiąc.
Miesiąc. Miesiąc, bo odechciało mi się żyć. Dlaczego? Co się stało?
Chciała zasypać pielęgniarkę pytaniami, ale ona przyłożyła
palec do ust, a następnie pokazała, że ma iść spać, po czym przyłożyła rękę do
ściany, a ta się przed nią rozsunęła by mogła wyjść. Gdy ściana się zamknęła,
znów stała się jednolitą powierzchnią. Ale Nikol nawet nie zwróciła na to
uwagi. Dziewczyna tylko runęła na łóżko.
Miesiąc.
Ale może lepiej niż rok? Proszę, chce odzyskać pamięć. Chce wiedzieć.
Zamknęła oczy.
A
może mój mózg właśnie broni się, żeby nie pamiętać? Może tak będzie dla mnie
lepiej?
Nie miała czasu, by tępo patrzeć w sufit i utonąć we
własnych myślach, gdyż nie została na długo sama. Do pomieszczenia zaraz
wślizgnęła się ruda lekarka, która leczyła ją po spotkaniu z Ninją.
Jeśli
coś takiego w ogóle było.
Nikol usiadła i chciała się odezwać, zapytać, ale ona
szybko przyłożyła palec do ust. Zmarszczyła brwi, ale posłuchała jej. Ruda w
trzech susach znalazła się przy jej łóżku, kładąc na nim jakieś ubrania i biały
fartuch. Dziewczyna zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc sytuacji.
– O… – zaczęła, ale ta znów kazała jej się uciszyć.
– Wszystko ci opowiem, ale nie jest to najlepszy moment.
Nikol, zostałaś porwana. Wszystko ci się przypomni, ale teraz musimy uciekać.
Szybko się przebierz. Mam minutę. – szeptała tak cicho, że momentami Nikol jej
nie słyszała, ale starała się czytać z jej ruchu warg. Złapała się za włosy,
kiwając przecząco. Nic nie rozumiała.
Jakie
porwanie? Chciałam popełnić samobójstwo! Miesiąc byłam w śpiączce! O czym do
cholery ty do mnie mówisz, kobieto!
Poczuła, jakby dostała obuchem w głowę. Wspomnienia
zaczęły zalewać ją obrazami, powodując falę kolorów, dźwięków i niezrozumiałego
przesłania. Zaczęła się w nich topić i szukać brzytwy, żeby się złapać.
Osiemnastka. Wyjście. Dresy. Jacob. Bez. Zuza. Julia.
Napad. Nóż. Lustra. Postrzały. Porwanie.
Jestem
Nikol Ubesejret i byłam świadkiem morderstw.
– Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. Nie! – zaczęła krzyczeć.
Ruda
jednym ruchem złapała ją i zasłoniła jej usta. Wystraszona spoglądała na drzwi,
szepcząc jej do ucha.
– Żyją. Oni żyją. Nie bój się, ale jeśli ty chcesz także,
musisz się mnie słuchać. Chcesz wrócić do domu czy nie?
Nikol powoli uspokajała się, a bynajmniej taką
miała nadzieję, lecz nadal przez jej ciało przechodziły dreszcze. Pokiwała
twierdząco głową. Kobieta stwierdziła, że już nie sprawia zagrożenia dla nich
obu, więc puściła ją. Wzięła przyniesione rzeczy i wepchnęła jej w dłonie.
– A teraz bierz to i spadamy. – rozkazała.
Dziewczyna już miała się odwrócić, gdy zapytała tak
szybko, by tamta nie mogła jej przerwać.
– Czy oni tu są? – Widać było, że Ruda chwilę
zastanawiała się nad odpowiedzią. Na jej czole bruzdy się powiększyły. Nikol
spojrzała na nią wielkimi przeszklonymi, przerażonymi oczami. Ubrania trzymała
lekko, ale przyciskając do piersi, jakby były jej ostatnią deską ratunku. Po
jej policzku popłynęła łza. Jedna. Druga. Trzecia. Ruda zagryzła wargę i powoli
pokiwała głową. Nie mogła pozwolić na to, żeby jej się rozsypała. Nie w tej
chwili. Nikol nabrała powietrza, by pytać dalej, ale ta uniosła palec uciszając
ją.
– Chcesz żyć, czy nie? – Jej poważne, srogie spojrzenie
zadziało i dziewczyna odwróciła się, by ściągnąć z siebie dziwną, luźną
sukienkę zapinaną na suwak z przodu.
Starała się wykonywać polecenia jak mogła. Musiała się
czegoś dowiedzieć.
– Ile tu jestem? –
zapytała w czasie ubierania.
– Dzień.
Nikol wyprostowała się.
Dzień? A co z moją
dziurą w brzuchu? Przecież to nie mogło się zaleczyć nawet najnowocześniejszą
techniką medycyny w jeden dzień! On mnie przeszył! Rozciął moje wnętrzności!
– Wiele rzeczy nie wiesz. – Usłyszała. – Ale jeśli
zaczniesz nad tym myśleć teraz, zginiesz nie tylko ty.
Znalazły się w dużym, okrągłym holu. Podłoga została
wyłożona lśniącymi płytkami, a ściany odbijały światło od białych, szklanych
płyt. Znajdowała się tam winda i wejście do rury, jak na basenie oraz kilka
mlecznych drzwi. Nie było tam ani jednej żywej duszy. Włosy rudej kobiety
silnie kontrastowały z otoczeniem.
Ruszyła ona przodem, mając nadzieję, że nastolatka idzie
za nią, jednak Nikol stanęła. Zorientowała się, gdyż odwróciła się by
sprawdzić, o co chodzi.
– Muszę ich zobaczyć. Musimy im pomóc. – Jej paniczny
szept odbijał się od ścian, gdy zamaszyście rozglądała się za jakimkolwiek
znakiem, który jej pokaże, gdzie ma ich szukać.
– Właśnie tam idziemy. – szepnęła już zdenerwowana
kobieta.
Złapała Nikol za rękę i pociągnęła ją do przeciwnych
drzwi, wpychając ją do środka. Sama je cicho zamknęła, ale nie weszła razem z
nią.
Nikol niepewnym krokiem ruszyła do przodu, cały czas
przypatrując się Bez, która siedziała na takim samym łóżku jak ona wcześniej.
Miała na sobie identyczną, luźną sukienkę. Nogi dziewczyny trzęsły się tak
bardzo, że gdy tylko doszła do przyjaciółki, upadła na kolana. Wzięła głęboki
wdech i złapała ją za ciepłą dłoń. Pasemko grzywki założyła za ucho i uśmiechnęła
się do niej, ta jej odpowiedziała tym samym. Nie był to jednak ciepły,
prawdziwy uśmiech, a bardziej jak zwykłe, uniesione kąciki ust. Nikol zapłakała
cicho, ale szybko otarła rękawem białego fartucha łzy, próbując się uspokoić.
Niepokoiło ją to, że blondynka nie zachowywała się naturalnie, normalnie.
Wyglądała ze swoją spuszczoną głową, jakby nabrała zbyt dużo środków
uspokajających. Jej łagodny wyraz twarzy nie pasował do prawdziwej Bez. Był
taki pogodny, spokojny i zrelaksowany. Zupełnie inny od rozrywkowej dziewczyny.
Nikol spojrzała w tak znane jej oczy, głaszcząc
dłoń najlepszej przyjaciółki. Nie były one tak jak zawsze szalone, pełne
życia, lecz wyrafinowane, bez tego błysku.
Skarbie,
co oni ci zrobili? Myszko, przepraszam, tak bardzo cię przepraszam.
–
Przepraszam, że cię zawiodłam. Przepraszam, że nie
potrafiłam nas obronić. – wyszeptała przyglądając jej się uważnie. –
Przepraszam.
Pocałowała jej rękę, za którą ją cały czas trzymała.
Zdezorientowana Bez popatrzyła na Nikol, jak na dziecko, które ma nierówno pod
sufitem. Brunetka chciała krzyczeć. Chciała potrząsnąć nią i powiedzieć, że ma
wrócić stara Bez. Chciała uciekać od tego, ale nie miała gdzie. Chciała zabrać
ją do domu, gdzie byłyby bezpieczne.
–
Czemu mnie przepraszasz? Nie masz za co. Wszystko
jest w porządku. Czuję się bardzo dobrze. Lekko. Jak bym mogła latać. –
westchnęła niewinnie, a jej spojrzenie było rozwiane.
Jej głos był
leciutki, melodyjny, spokojny. Nie pełen radości, marzeń i tego, co miała tylko
Bez. Zachowywała się jak po jakiś psychotropach. Nikol się to bardzo nie podobało.
–
Bez...
– szepnęła, dławiąc się łzami. – Wydostanę cię stąd
rozumiesz? Ciebie i Zuze, i Julię, i Jacoba, wszystkich. Nie zostawię was.
Obiecuję. Tu jest niebezpiecznie. Oni są źli. – Oczekiwała jakiegoś wzdrygu,
szoku, strachu z jej strony, ale nadal była spokojną, naćpaną Bez.
Próbowała się nie załamywać, ale ciężko jej to szło. Cały
czas nie mogła się opanować. Czekała, aż Ruda po nie wróci i będą mogły stąd
uciec. Razem. Wzięła drżący oddech i wypuściła powoli ciężkie powietrze, cały
czas głaszcząc ją po ręce.
– Kochanie, posłuchaj mnie. – Bez popatrzyła na nią, nadal
nieobecna. Nikol złapała ją za podbródek i uniosła tak, by ani na chwilę nie
zerwać kontaktu wzrokowego.
– Wiesz. Gdzie. Jest. Jacob? – mówiła powoli, by
dziewczyna ją dobrze zrozumiała. Ona natomiast pokręciła przecząco głową. Nikol
zaklęła pod nosem. Westchnęła i zaczęła się podnosić, kiedy blondynka odezwała
się niespodziewanie.
–
Jesteś tu bezpieczna, Nikol. Nie masz się czego
bać. Naprawdę. Jakby chcieli ci coś zrobić, już dawno mieli szansę, nie? –
Nikol odwróciła się zdezorientowana.
Nie zdziwiło jej to, że się odezwała, tylko to że pierwszy
raz od dawna użyła jej pełnego imienia zamiast ksywki Nikon a także sposób w
jaki to mówiła. Była przekonana. Nie mówiła już głosem rozwianych, spokojnym,
tylko stanowczym i pewnym. Brunetka zamrugała i popatrzyła na przyjaciółkę
zastanawiając się, czy ona wiedziała co właśnie powiedziała. Uśmiechnęła się do
niej i chciała jej wytłumaczyć, że wcale tak nie jest, gdy w tym momencie do
pomieszczenia wpadła Ruda.
– Szybko, idziemy. – Podbiega do niej i szarpnęła ją za
rękę, prowadząc do wyjścia, ale Nikol zaczęła się wyrywać. – Uspokój się. Im
nie chodzi o nich. Chcą ciebie. Nic im nie zrobią. – powiedziała poważnym,
stanowczym głosem. Ruda już nie wyglądała na miłą lekarkę, ale na groźną
żołnierkę. Nikol przez chwilę się zawahała. Odwróciła się do przyjaciółki, a
następnie do kobiety.
– Zaufaj mi. – szepnęła cicho.
Dziewczyna
ostatni raz obejrzała się, ale kiwnęła głową niepewna. Wyszły, a ona cały czas
miała w głowie obraz Bez. Nieświadomej dziewczyny, uśmiechającej się
delikatnie, jakby leżała na polanie stokrotek.
–
Gdzie jest Jacob? – zapytała cicho, gdy
weszły do windy. Ruda kliknęła guzik i
zaczęły zjeżdżać na dół.
– W bezpiecznym miejscu. To on nam pomoże. Ja doprowadzę
cię do wyjścia, on zawiezie cię na miejsce. Mamy dwadzieścia sekund zanim winda
zjedzie na dół i się otworzy. Wtedy musimy zagrać niezły teatrzyk. Zrozumiałaś?
– Nikol poczuła ulgę, że chłopakowi nic nie jest, a nawet pojedzie z nią,
jednak cały czas bała się o dziewczyny, które zostaną. W końcu ci ludzie nie
byli bezpieczni.
– Ale wydostaniesz potem je, prawda? – Zagryzła mocno
zęby oczekując odpowiedzi. Kobieta przytaknęła.
– Oczywiście.
Chociaż tyle.
–
A teraz mnie posłuchaj. Nie krzycz, bo narobisz
sobie problemów jak i mnie. Nie jesteś tu bezpieczna. Cały czas nas będą
obserwować, dlatego musisz zachowywać się naturalnie. Zrobiłam tyle, ile dałam
radę, ale nie wiem na ile to starczy, dlatego ty także musisz się przyłożyć,
jeśli mamy z tego wyjść cało. – Szybko zerknęła na liczbę poziomów i
mówiła dalej. – Albo będziesz ze mną współpracować,
albo nie. Wiedz, że to bardzo groźni ludzie. – Złapała
ją za dłoń i ścisnęła, by dać jej trochę otuchy. – I przestań się
trząść, to nie pomoże. – skarciła ją.
Kiwnęła.
–
Pięć sekund. – mruknęła.
Nikol
wzięła kilka wdechów, by móc się opanować. Chodź trochę. Cały czas niepokoiła
się o przyjaciół, którzy zostali na górze. Kobieta złapała ją za ramię.
Co jeśli coś im zrobią?
Ukarzą za to, że ja uciekłam?
Drzwi
windy otworzyły się. Na parterze czekało na nich
trzech rosłych mężczyzn w czarnych garniturach. Dorównywali wzrostem
dziewczynie, przez co Ruda wyglądała jak gałązka wśród wielkich konarów.
Żołądek Nikol wykonał fikołka. Chciała się wyrwać z uścisku i biec, byleby jak
najdalej. Wpatrywali się w nie z nieufnością i natarczywością, skupiając
głównie uwagę na ich oczach. Odpowiedziały im tym samym, znaczy Ruda. Nikol
uciekała wzrokiem, pomimo że miała wrażenie, iż nie powinna. Czuła, że
zaciekawili się jej tęczówkami, które swoim kolorem tak bardzo wyróżniały.
Właśnie.
Dały krok naprzód i coś się zmieniło. Ich spojrzenia.
Jeden z mężczyzn coś wymamrotał do drugiego, a uścisk na ramieniu Nikol
przybrał na sile. Zdezorientowana i nieświadoma sytuacji dziewczyna patrzyła to
na swoją towarzyszkę, to na mężczyzn. Jeden dotknął barku Rudej. Nikol nie
wiedziała, w którym momencie uścisk kobiety zelżał. Usłyszała łupnięcie i
spojrzała na leżącą i wijącą się z bólu towarzyszkę.
–
Wiej!! – wykrztusiła
w jej stronę resztkami sił, walcząc z własnym ciałem.
Pomimo że mózg dziewczyny analizował jeszcze całą
sytuację, wpatrując się w kobietę, leżącą na ziemi, to jej ciało zareagowało
natychmiast. Ruszyła sprintem przed siebie. Tak szybko jeszcze nigdy nie
biegła. Lodowaty dreszcz przeszedł wzdłuż jej ciała. Odwróciła się i zauważyła
tuż za sobą tego samego faceta. Mimowolnie zaczęła krzyczeć.
Błąd.
Rada numer jeden: nigdy nie zwracaj na siebie uwagi w
budynku pełnym wygłodniałych wilków, polujących właśnie na ciebie, jakbyś miał
zawieszoną szynkę wokół szyi.
Przestała myśleć. Mgła zaszła jej na oczy. Gwałtownie
rzuciła się w stronę pierwszych lepszych drzwi.
Znalazła się w ogromnym pomieszczeniu z wysokim sufitem i
basenami. Wszyscy obecni wpatrywali się na nią zdezorientowani. Rozejrzała się
szybko i nie analizując żadnej czynności, dała nura pod wodę. Ciepła ciecz
otrzeźwiła umysł dziewczyny. Szok zabrał otępienie. Usłyszała trzask drzwi. W
dwóch machnięciach nogami, popłynęła za najbliższą ściankę basenu, tak by osoba
wchodząca do pomieszczenia nie widziała jej. Przez wodę zauważyła ciemną
rozmazaną postać, rozglądającą się po wszystkich. Podpłynęła pod samo dno, a
ciśnienie zakało jej uszy. Czuła jak płuca wciskają jej się w żebra.
Woda była tak głęboka, że mogłaby spokojnie ustać na dnie
a i tak musiałaby wytężyć siły, żeby się spod niej wydostać. Widziała ciała
pływające nad nią. Była jak wodorost,
podziwiający życie nad sobą.
Czuła jak odpływają z niej wszystkie siły. Czuła jakby jej
płuca miażdżyły klatkę piersiową, a oczy wychodziły z orbit. Niedotleniony mózg
owładnął spokój. Ciało nie płynęło na powierzchnię, zablokowane komunikatem
“Nie daj się złapać.”. Czarne plamy malowały obraz przed nią. Patrzyła
nieprzytomnie w górę. Chciała wyjść na powierzchnię i zaczerpnąć choć trochę
powietrza, lecz nie mogła. Ciało odmówiło posłuszeństwa. Miała wrażenie jakby
była w nim uwięziona. Patrzyła na bąbelki wydostające się z jej buzi. Nie
wytrzymała i otworzyła usta zaciągając do płuc wodę. Ogień przeszedł przez jej
przełyk i drogi oddechowe.. Zaczęła się krztusić, dławić. Nie mogła się ruszyć,
przymiażdżona ciśnieniem. Tlen już nie ciągnął jej ku górze, bo zwyczajnie go
nie było. Ciemność przywitała jej oczy. Przymknęła je ospale. Plusk. Jej ciemne
włosy były unoszone przez wodę. Uśmiechnęła się. Zamknęła już na dobre ciężkie
powieki. Poczuła delikatne łaskotanie. Płynęła w daleką nicość. Nie
potrzebowała oddechu. Nie był jej tam potrzebny.
Ja również czytam, i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńOla
Hej ola ciesz się że ci się podoba. Mam nadzieję że pozostaniesz ze mną. :D
Usuńooo <3 będę się cieszyć przez następny tydzień, że mam dwóch czytelników :D
OdpowiedzUsuńNo to kiedy nastepny rozdział.
OdpowiedzUsuńPS. Jesteś kłamca
Następny rozdział przewiduję do czwartku.
OdpowiedzUsuńP.S czemu kłamca ?
czytam :* i czekam na kolejne części :D
OdpowiedzUsuńP.S Kocham Cię
Same P.S są pod tym więc i ja się dołonczę
OdpowiedzUsuńP.S Też Cię kocham 3>
Kłamco jesteś ponieważ powiedziałaś że w 5 rozdziale będzie science fiction
OdpowiedzUsuńSorry myślałam, że się zmieszczę w 5 rozdziale, ale akcja ( wogóle wyjaśnienie tej akcji, że to sf to będzie później. No, ale się chyba skapniesz xD ) sory bardzo, ale nie chciałam robić mega długiego rozdziału, bo jak gadałam z osobami to mówiły, że nie chce im się czytać tak długiego więc są krótsze. W 6 rozdziale zobaczysz już akcje. Zdradzę, że od 6 rozdziału będzie zaczynać się to po co wogóle piszę. Więc na pocieszenie. SORY BARDZO., no ale mogła być akcja w 5, ale napiszcie, że chcecie długie rozdziały i nie ma sprawy :*
OdpowiedzUsuńP.S
Też was kocham.
O to fajnie że od szóstego rozdziału będzie akcja
OdpowiedzUsuńP.S Nie mam co napisać. :)
KOCHAM WAS MOJE ANONIMKI !!! Uwielbiam wasz spam . Spamujcie tak przy każdym rozdziale :D
OdpowiedzUsuńP.S
Mam podjar z liczby komentarzy xD
Spameczki xD rządzo
OdpowiedzUsuńP.S jest 11 coment więc to ogromine dużo
P.P.S Jesteś sławna
Good post. I learn something new and challenging on websites I stumbleupon everyday.
OdpowiedzUsuńIt will always be useful to read articles from other authors and use something from other websites.
Look into my website - minuman berenergi
Thank you for your comment and I apologize again for the fact that only now, but still not quite learned how to blog. It's nice that you could use in the future. I hope you're still with me. I was on your side, but the translator google does not want me to translate do not know why. I can finally live to see the translation. Thank you for your comment again and again sorry. I repeat the question from Chapter 3: I am curious how you found my blog. Sorry for the mistakes.
UsuńPrzeczytałem, ale czytam już piątkę, więc skomentuję tam całość, bo już mi się te rozdziały sprasowały w mojej głowie w jeden ;-)
OdpowiedzUsuńNo więc cześć. Chciałam Ci powiedzieć, że po wielu bardzo ciężkich próbach w końcu przebrnęłam przez ten rodział. I tak jak obiecałam, wysilę się i zostawię Ci ten komentarz, chociaż i tak miałam to zrobić ;p
OdpowiedzUsuńA więc zacznijmy od tego Nicol to ty. Bezwarunkowa ty. Bałaganiąca, leniwa i nie chce Ci się sprzątać. Gadanie do siebie. Nie lubię tego, że po mimo opisów, których jest taaaaaak duuużoo , ja cały czas widzę twoją willę. Nie potrafię sobie wyobrazić tego domu, poniewż ja widzę twój dom, twoją mamę i wgl. Tylko nikogo nie mogę obsadzić w roli Jacoba. Nie wiem czemu. Bo go nie ma , może dlatego. ohh.
Wkurza mnie Nicol. Jej mama jeszcze bardziej. Lubię Jacoba. Nienawidzę twoich opisów. za dużo, za dużo i jeszcze raz za DUŻO! Zmniejsz ilość
Ba, ale ja nic na to nie poradzę, ponieważ, iż, asz, esz, każdy ma taki styl pisania jaki ma, ja ich nie stosuję, i się dobrzę z tym czyję, zauważam też, że rymuję ohoohoo :d
Buzzzzziiii :*:*:*:*:**
lofreee.blogspot.com
Kiedy ty w końcu zrozumiesz, że to nie ja? xD Że postacie są wyimaginiwane tak jak wszystko w tym opowiadaniu ? Hahaha Zobaczę co da się zrobić z tymi opisami. Ja tam wole opisy, bo mogę sobie to wszytko wyobrazić, ale poprowadzam poprawki i spróbuje zredukować je specjalnie dla ciebie ;**
Usuń" (...) zostawiła przy schodach TYCH kilka toreb. (...) " tak na początek komentarza XD
OdpowiedzUsuńZgubiłaś maleńka trochę przecinków :P Pamiętaj, że zawsze stawia się go przez "a" :D No i więcej błędów w sumie nie wyłapałam, prócz już wcześniejszej mojej uwagi na temat gubienia literek czasami ;p Zbieram się do czytania kolejnych rozdziałów ;)
Ps. Nikol nadal mnie irytuje XDDD
Dziękuję bardzo za komentarz :D. Co do błędów to wiem, że robię ich sporo, gdyż mam podejrzenie dysgrafii i staram się współpracować z czerwonym podkreśleniem.
UsuńCo do Nikol to fajnie, że czujesz do niej jakieś emocje. O to właśnie chodziło. Z biegiem czasu może przekona cię do siebie. ;)
Nie lubie zachowania niektórych dzieciaków ._. (czyt. wykorzystywanie tej dziewczyny i z poprzedniego rozdziału komentarza jednej z dziewczyn o oryginalnych ubraniach) szlag by to ;d
OdpowiedzUsuńAle rozdział ciekawy, choć dla mnie troszkę przydługi, lecę dalej :)
Takie typowe zachowania od moich znajomych xd
UsuńHej! ;3
OdpowiedzUsuńPrzychodzę z powodu informacji w SPAMie jaką u mnie zostawiłaś. Na razie dotarłam tutaj. Długa droga przede mną, także chciałam poprzez pisanie co jakiś czas komentarzy, sama sobie wszystko ułożyć.
Na razie nie wiem co to jest, o czym. Dowiedziałam się z komentarzy że ma być to sci-fi, ale jego elementy wejdą dopiero od przyszłego rozdziału. Hm, no dobrze. Fabuła jest pogmatwana. Gubię się podczas niektórych sytuacji, dialogi czasem nie są oznaczone, przez co czasem nie wiadomo co kto mówi. No ale wiadomo, to dopiero początek, musi się rozkręcić. Oczywiście, nie uważam, że źle piszesz, w sumie podoba mi się. Ukazujesz fajne poczucie humoru, potrafisz ułożyć niezłe opisy.
Nicole mnie denerwuje. Jest arogancka, niepoważna, buntownicza. Chociaż z tym ostatnim to pewnie wina jej mamy. Jaka matka tak traktuje swoje dziecko? Jak dla mnie to zdecydowanie przesadza. Jest nadopiekuńcza. Ale od razu widać po kim Nicole odziedziczyła charakterek, jest równie uparta i potrafi odpyskować. Poza poczuciem humoru nie widze w niej dobrych cech. Może po prostu jeszcze ich jej nie nadałaś.
Lubię za to Jackoba. Jest bezpośredni i również zabawny. Oni mają po 18 lat? Tak chyba doczytałam. Nie jestem pewna. Zachowują się raczej na gimnazjum, tj. na 15 - 16 lat. Przynajmniej w mojej okolicy taki charakterek jest charakterystyczny dla tego okresu.
Sumując, to podoba mi się Twoje opowiadanie. Jestem ciekawa co będzie dalej. Mam nadzieję, że dasz poznać swoich bohaterów. Jeszcze muszę wspomnieć, że widziałam sporo błędów. Oczywiscie pomijając interpunkcję i powtórzenia, to dostrzegłam orty np. "zżuć". Już nie pamiętam gdzie.
No to lecę dalej.
Pozdrawiam! ;)
Hej, dzięki że wpadłaś :D Dzięki za ten długi komentarz :DD Nie wiem czy akcja się zacznie od 5 rozdziału, bo przestawiałam je trochę, ale z tego co widzę to raczej tak. Jestem teraz na 35 chyba i uprzedzę, że wszystko się pozmienia. Tak, Nikol to trudny charakter, ale mając przy boku aż nad zbyt nadopiekuńczą matkę, która wychowuje ją sama to wiadomo, że normalna nie będzie xD
UsuńWłaśnie wiem, że moi bohaterowie są dużo młodsi z zachowania, bo pisałam to dawno, gdzie miałam chyba jakieś 12/13 lat xd Co do błędów, to też zdaję sobie sprawę, muszę porobić wiele poprawek, a może nawet od nowa wszystko napisać :/
Dziękuję jeszcze raz za te miłe słowa :D Jestem bardzo wdzięczna :)
Rozśmieszyła mnie ta "rozmowa" z psem, kurczę sama często robię tak samo, tyle że gadam do kota jak do dziecka :)
OdpowiedzUsuńOch, tego to się nie spodziewałam po Jacobie, zeby wykorzystać zadłużoną w nim Olkę do takich niecnych celów, a wszystko po to by dowiedzieć się koloru stanika?
Ech, faceci :)
http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/
Kończę póki co, wypadałoby się wziąć za jakiś obiad :)
może potem uda mi się jeszcze wpaść, a poki co zapraszam cię do siebie, z tego co pamiętam to odwiedzałaś mnie przez jakiś czas i nawet komentowałaś rozdziały:)
mewa!
Dzięki za to, że piszesz te komentarze :) Wiesz, że nie pamiętam? xd Byłaś u mnie w spamie, tylko tyle wiem, ale nie kojarzę nawet co pisałaś :< Jak w końcu znajdę czas na nadrabianie u innych to i spróbuję wpaść ;)
Usuń