środa, 31 grudnia 2014

Rozdział 6


Nikol, jesteś bezpieczna. Nie zrobię ci krzywdy. To ja, twój Jacob. Nikt inny. – Jacob znów chciał podjąć próbę żeby ją dotknąć, ale gdy tylko odrywał rękę od kierownicy, odkładał ją z powrotem, przypominając sobie poprzednią.
Dziewczyna, nadal oparta o drzwi by uzyskać jak największą przestrzeń między nimi, prychnęła. Czuła do niego zbyt wielkie obrzydzenie, wynikające ze zdrady jakiej dokonał człowiek, któremu najbardziej ufała.
Gdzieś już to słyszałam. Zmieńcie podręcznik “Jak uprowadzić, zdradzić i wykorzystać niewinną dziewczynę lub najlepszą przyjaciółkę”, bo oni mają tą samą formułkę. – Wpatrywała się w drzwi pojazdu w poszukiwaniu klamki. Dotykała ich po kawałku, ale ręka nie napotkała żadnej przeszkody.
Wypuść mnie. – warknęła na niego jak pies podczas wścieklizny, któremu brakowało tylko piany z pyska. Uderzała o drzwi.
Usiądź spokojnie i nie denerwuj się. Do cholery ciemnej mówię przecież, że ci nic nie zrobię. – Zaczynała go męczyć jej brak wiary w niego.
JA bynajmniej nie. – pomyślał, gdy poczuł ucisk w żołądku.
Acha, więc mam się nie denerwować. Powiem ci, że to bardzo proste, no bo czym ja mam się denerwować? Przecież wcale nie umknęłam śmierci, człowiek, którego darzyłam największym zaufaniem na świecie, w ogóle mnie nie porwał i nie wywiózł za granicę, gdy spałam! Nie, wcale nie mam się czym denerwować i czego obawiać! – krzyczała wymachując rękoma. – Zatrzymaj się. – powiedziała spokojnie, ale nie otrzymała żadnej reakcji ze strony chłopaka, który nie zwrócił na nią uwagi. – Zatrzymaj się powiedziałam! krzyknęła rozhisteryzowana z trzęsącymi się rękoma.
Zatrzymam się i co? Gdzie pójdziesz? Wiesz gdzie jesteś? Wiesz jak wrócić? Masz komórkę? – mówił bardzo urzędowo jakby wyliczał punkty mało ważnej umowy, nie patrząc jej nawet w oczy, co jeszcze bardziej doprowadzało ją do szału i pogłębiało jad, który gromadził się w jej sercu.
Zatrzymaj ten jebany samochód, bo zaraz wyskoczę przez tą jebaną szybę i rozwalę swój jebany łeb! – Szukała kolebki, guzika czy czegokolwiek co mogłoby wydostać ją z pędzącego pojazdu.
Powodzenia.Parsknął śmiechem.
Dziewczyna spojrzała na niego wielkimi oczami z przerażeniem. Ogarnęły ją mdłości a na oczy naszła mgła jak podczas hipertermii. Po drżących palcach spływał pot, który wycierała w szlafrok. Dopiero do niej doszło, że nie ma drogi ucieczki. Nie ma jak się wydostać. Została porwana. I już nie wróci.
Nie zostanę tu. Nie pojadę na żadne narządy, do żadnej mafii na handel żywym towarem. Nie wyszkolą mnie, nie będę walczyć na bitwie ludzkich kogutów. Nie sprzedadzą jako lalkę dla grubego mafiozy.
Spojrzała na kierownice, a potem na chłopaka skupionego na jeździe, na tą jego stężałą twarz. Miała jedno wyjście, samobójcze, ale wyjście. Wyjście, które miało uchronić ją przed nieuniknionym. Wzięła głęboki wdech i rzuciła się na Jacoba, szarpiąc za kierownicę. Chłopak ani drgnął. Samochód ani na centymetr nie zboczył z kursu. Wymachiwała rękoma gdzie popadnie. Obijała jego ciało z całej siły pięściami i wierzgała się, by zasłonić mu widok.
Gdy nagle zrobił coś czego się nigdy po nim nie spodziewała. Ścisnął jej gardło, a ona przerażona znieruchomiała. Pchnął na miejsce pasażera. Puścił, a ona łapczywie łapała oddech dławiąc się łzami. Nie wiedziała nawet kiedy jej twarz stała się mokra. Nie wiedziała nawet czy naprawdę płakała z bólu.
 Kim ty jesteś? 
Pasy.powiedział lodowatym głosem.
 Nikol z przerażeniem zaczęła się rozglądać za nimi, ale same wysunęły się z fotela i ją zapięły. Patrzyła się oniemiała na pasy i Jacoba. Nie miała pojęcia którego bardziej nie rozumiała i ją zdumiewało. Chłopak wytknął rękę a ona skamieniała. Stuknął dwa razy w jej skroń. Popatrzyła na niego nie wiedząc co myśleć, ale zaraz nie miała nawet możliwości. Na jej umysł zaszła mgła a powieki zaczęły robić się zbyt ciężkie. Ostatkiem sił popatrzyła na niego  wystraszona, ale zaraz wszystko zaszło ciemnością.

                                   
*

Dostawa róż powinna niedługo być. Podobno jest przy granicy. Był problem przy załadunku, ale sam przewóz jest bez komplikacji. Na razie nic się nie dzieje. Kwiaciarnia dzwoniła?
Tak pytała kiedy będzie dostawca. Klienci się dowiedzieli, że mają być niezwykłe kwiaty. Doszło, że będą niedługo, ale czy w przyszłym roku czy za miesiąc to im nie zdradzono. Najpierw trzeba sprawdzić przecież czy do czegoś się nadają.
Nadają, nadają. Gdy będę wiedział, że kwiaty są już niedaleko, to was poinformuję.
Moja głowa... Jacob...  Dziewczyna zaczęła się budzić.
Szlag. Cześć
Będę jeszcze dzwonił do niego, bo szef się denerwuje czy wszystko idzie w porządku.
Jacob, moja głowa boli. Nikol złapała się za zaspaną, ciężką, pulsującą czaszkę. Zacisnęła powieki i próbowała uciszyć tępe pulsowanie.
Wiem, zapomniałem, że ty... kurde. Śpij.
Otępiała zdążyła zauważyć ruch jego ręki i wyczuć dwa puknięcia w skroń, a potem znów padła.

*

Powieki Nikol były ciężkie jak z ołowiu. Próbowała je podnieść, ale mozolnie jej to szło. Chciała sobie przypomnieć gdzie jest, ale chyba jeszcze spała, bo nie starała się zbyt mocno. Gdy w końcu udało jej się otworzyć oczy, zauważyła przed sobą dziwną szybę samochodu i ciemną, nocną autostradę. Była pełnia. Patrzyła tak przez chwilę, gdy sobie coś przypomniała… Spojrzała w bok i ujrzała przyjaciela wpatrującego się w nią. Tabun wspomnień spadł na nią jak betonowy blok. Wyprostowała się i wciągnęła powietrze panicznie szukając klamki, której wiedziała, że nie ma.
Uspokój się. Nie chcę cię znów usypiać. – odezwał się do niej spokojnie.
Spojrzała na niego wystraszona i siedziała nieruchomo w obawie, że znów może pokazać swoje bezduszne, obce wnętrze gangstera. Przełknęła gulę w gardle i wciąż wstrzymując oddech, czekała aż się ponownie odezwie.
Zacznij oddychać, bo jak dowiozę cię martwą to pogrzebią nas razem. – Spojrzał na nią pouczająco. Wypuściła powietrze i powiedziała jakby do siebie.
Dlaczego ja? Co ja takiego zrobiłam? – Zagryzła wargę w oczekiwaniu na przebieg wydarzeń. Nie miała pojęcia czy ten Jacob jest ciepłym, starym Jacobem czy duszącym przyjaciółki mafiozą.
Nic. Po prostu jesteś. Tą, która ma właśnie to coś, czego nie ma nikt inny. – Patrzył wciąż na nią bez wyrazu, mimo że wciąż gnali po autostradzie. – Oprócz niego. – dodał tak cicho, że ledwo go usłyszała, lecz i tak miała wątpliwości czy to akurat powiedział.
Co to niby jest? Co mam? Mogę to wam oddać tylko wysadź mnie, błagam…  Przełknęła gulę w gardle, marszcząc brwi. Próbowała znależć na sobie coś wartego uwagi, ale posiadała tylko suchy szlafrok, który na dodatek nie należał do niej. Skupiła wzrok na palcach.
Gdybym mógł to od ciebie wziąć, nie wiózłbym cię w śmiertelne niebezpieczeństwo. Zależy mi na tobie, więc chcę, byś była bezpieczna. – Dotknął jej ramienia, a ona wyprostowała się jak struna.
Nie wiedziałam, że bezpieczeństwem jest wiezienie kogoś na śmierć! Powiedz mi jeszcze, że znalazłeś dla mnie świetne zatrudnienie w obozie pracy i będziemy mieli kokardkę na moim prezencie urodzinowym!
A co, wolałaś tam zostać, żeby cię znaleźli i torturowali, aż wydasz im informacje, których nie masz?! Tego wolisz?! – krzyczał na nią wściekły – Tego wolisz?! Bo ja mimo, że jestem w stanie wiele wytrzymać, tego akurat bym nie dał rady. Wolałbym posiadać przynajmniej ten 1% szansy, że przeżyję, a jeśli zginę, to nie będzie to z wyczerpania przez sadystyczne tortury. – Oddychał ciężko, patrząc jej głęboko w oczy, ale ona zebrała siły i wytrzymała spojrzenie.
– Wolałam jechać do domu. 
Jacob wypuścił powietrze, przewracając oczami.
– Nie rozumiesz, że takiego wyjścia nie ma? Jednocześnie mógłbym z powrotem odstawić cię do nich. To bez różnicy.
– Zadzwonię po policję. Obsadzą mnie w programie świadków. Będę dużo bezpieczniejsza niż z tobą – wysyczała jadowicie.
Widziała jak jego twarz się zmienia. Znów zrobiła się lodowato zimna, a oczy ponownie straciły błysk. Odsunęła się jak najdalej mogła, by uchronić się przed ciosem, pomimo że miała wrażenie, iż jego słowa będą gorsze niż fizyczny ból.
– Już nikt ci nie może pomóc. I nikt ci nie pomoże.

11 komentarzy:

  1. Chciałabym wam podziękować za te komentarze pod tym rozdziałem. Wiele dla mnie znaczą -.- dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeby ten komentarz nie był taki samotny napisze coment
    P.S Nie obrazisz sie za ten komentarz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah nie oczywiście że nie. Dziękuję za ten komentarz haha ♡

      Usuń
  3. Na piętrze czekało na nich trzech wysokich mężczyzn. Nikoli żołądek wykonał fikołka. Chciała się wyrwać z uścisku i biec, byleby jak najdalej. Wpatrywali się sie w przebranego Jacoba z nieufnością - powtórenie sie sie tu znalazło :D

    Okej , coraz bardziej zaczyna mi się poodbać te twoje opowiadanie,w koncu coś się dzieje i chce się dalej czytać. Lecę dalej.
    Błagam , nie rób nic Jacobowi. To jeste jedyna osoba , którą lubie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahah specjalnie dla ciebie przeżyje xD. Ciesze się że zaczyna ci się cos podobać w końcu. Tak na marginesie. Nie czytaj na przymus. Ja tego nie lubię sama i nie zmuszam innych, bo to jest wtedy bez sensu. Wiec jak chcesz to czytaj a jak nie to po prostu zostaw i tyle. Uohoho podpasowałam Patrycji chyba idę do mam talent xD Cieszę się wg. ;***

      Usuń
  4. "Oczy, ale zaraz je przymknęła, ostre światło ją paliło, więc przysłoniła je ręką." - od razu rzuciłam to zdanie, ponieważ nie jest złożone logicznie. Sama przeczytaj je kilka razy :D A tak w ogóle to wkradła Ci się wszędzie adnotacja linkowa ;/
    Ogólnie wkradło się tutaj trochę chaotyczności, dlatego ciężko to wszystko ogarnąć. Pamiętaj, że nie powinno Ci się z niczym spieszyć, a powinnaś skupić się na szczegółach opowiadania. Nie pomijaj specjalnie, by przyspieszyć akcję, tylko pozwól, by słowa płynęły prosto z duszy c;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak robiłam poprawki, to widocznie pomieszało się przez przypadek. Dzięki za uwagę tych rzeczy. Trochę nie wiem o co chodzi z chaotycznością :/ i z tymi szczegółami. Nic nie pomijam. Wszystko jest tak jak to przewidziałam, mogłabyś mi wytłumaczyć o co ci chodziło? :)
      I dziękuję za komentarz :D

      Usuń
  5. Wkręciłam się na dobre i siłą mnie stąd nie wyciągną <3 Co odcinek podoba mi się coraz bardziej :D No i coś czuję, że kolejny będzie jeszcze lepszy :3 シ
    Co ci ludzie tacy tępi? Pewnie zaprochowali ich... i są takie warzywa bez wyrazu. Ale ci nadludzie z przyszłości są straszni Mrrrrr (<3) Ciekawe, czy ona umarła... ale zakładam, że pewnie nie XD Może zmieni się w jakąś równie nadludzką postać dzięki tymi jej zdolnościami regeneracji ( nie wiem co jedno ma do drugiego, ale tak mi się skojarzyło XD)
    Powiem ci szczerze, że gdyby jutro była sobota, to czytałabym do rana <3 Tak to dobry pomysł w nocy w sobotę przeczytam wszystko :3 Ale tym czasem ze smutkiem muszę iść odrabiać lekcję i spać by nie być jutro prawie żywym zombie (i tak będę xDDD) Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo jesteś taka dobra duszyczką ♡nie wiesz ile czekałam na tego typu komentarze <3 Dziękuję!!!

      Usuń
  6. Czyli jednak trafili do tego niby SPA? Kurcze czy naprawdę nikt nie widzi że dzieje się tam coś niedobrego? Oby tylko Jacobowi nic się nie stało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następna fanka Jacoba. XD Wszyscy są na prochach wypychani worka mi kłamst, wiec nie widzą. Dzięki za komentarz :D

      Usuń