sobota, 24 września 2016

Liebster Blog Award

     Nominacje do Liebster Blog Award otrzymuje się od innego autora lub autorki w ramach pochwały za "dobre wykonaną pracę". Zwykle jest ona przyznawana dla autorów blogów o niższej popularności. Jest to szansa na ich promocję i zdobycie większego grona czytelników. Po odebraniu tej nominacji należy odpowiedzieć na pytania, otrzymane od nominującego. Następnie wyznaczyć kolejne jedenaście osób i zadać im inny zestaw jedenastu pytań od siebie. O nominacji trzeba poinformować w komentarzu (uwaga: nie można nominować bloga, od którego otrzymaliśmy nominację). 


Dziękuję za nominację Olga S.Neilwood

Moje odpowiedzi:
  1. Jak się zaczęła Twoja przygoda z pisaniem? 
     Hmm... Z tego co pamiętam, zaczęłam pisać po tym, jak dostałam olśnienia co do Kasyczi. Wtedy postanowiłam opowiedzieć tą historię, która w tamtym momencie wydawała mi się niezwykła. Doszło też do tego, bo przy czytaniu książek zawsze coś mi się nie podobało. Stwierdziłam, że jeśli chcę znaleźć powieść, która będzie taka, o jakiej marzę, to muszę ją napisać sama. 
(Nie, nie wyszło, ale nie żałuję xD)

     2. Ulubiona potrawa? 

     Jestem typem człowieka, który nie ma ulubionych rzeczy. Nie posiadam ulubionej piosenki, ulubionego koloru, ulubionej potrawy, ulubionego kwiatu czy nawet ulubionej książki bądź filmu! Jest to wina tego, że mój wybór się cały czas zmienia z zobaczeniem czegoś nowego. 

     3. Ile krajów zwiedziłaś i który Ci się najbardziej podobał?

     Byłam w Czechach, na Słowacji, Wielkiej Brytanii, Polsce i duszą w Stanach Zjednoczonych. Najbardziej podoba mi się ostatni :D 
(Tak, wiem, serce wielkich marzeń...)

     4. Czy chcesz wydać swoje opowiadanie w wersji papierowej? 

     Chcieć a móc to dwie różne sprawy, ale na szczęście chodzi o tą pierwszą. Jak chyba większość pisarzy, chciałabym zobaczyć swoje godziny pracy na papierze. Po skończeniu i poprawieniu tekstu, żeby dało się go czytać i miał jakikolwiek sens, zamierzam wydrukować sobie jeden czy dwa egzemplarze. 

     5. Co jest najbardziej szaloną rzeczą, którą zrobiłaś? 

     Yyy... Nie było łatwiejszych pytań?! 
     Dobra, tak więc nie mam pojęcia. Jestem nudną osobą, więc jeśli można do tego zaliczyć wstąpienie do zespołu czy z dnia na dzień podpisanie umowy z agencją aktorską, to więc chyba to. 

     6. W jakich sytuacjach, Twoim zdaniem, najlepiej poznajemy samych siebie?

     Teraz to dowaliłaś! Moim zdaniem, gdy spojrzymy w dowód lub posłuchamy tych wszystkich mądrych ludzi wokoło. Oni przecież znają nas najlepiej. 

     7. Co sądzisz o szukaniu drugiej połówki w internecie? 
   
     W tym świecie? Jest to normalne, patrząc na to, że ludzie są zabiegani, nie mają czasu zadzwonić do schorowanej matki, czy oddać pożyczonej rzeczy. Ale wszystko z umiarem, okey? Nie róbmy nic na przymus. Jak coś, to samo przyjdzie. Na razie single i singieki cieszmy się wolnością!

     8.  Jaki jest tytuł pierwszego serialu, który cię wciągnął? 

     Moje złamane serduszko do dziś wspomina Roswell. Nadal się nie pozbierałam po tym, co zrobił Max. Próbowałam wybaczyć, ale po tylu miesiącach, nadal sprawia mi ból :'(. Był to ogólnie pierwszy serial, który zaczęłam oglądać od pierwszego odcinka, który nie należał do bajek Disney'a. 

     9. Gdyby w Twoim kraju panował reżim, zachowałabyś zimny rozsądek jak Conn, czy raczej zbuntowałabyś się przeciw władzy, jak Joys? (przyp. postacie z opowiadania Oczy w Ogniu)

     Hah, ostatnio rozmawiałam o tym z tatą, tylko jego pytanie brzmiało: Czy gdyby wybuchła wojna/powstanie (nawiązując do II wojny światowej) poszłabym walczyć, pomagać czy wyjechałabym? Moja odpowiedź bez zastanowienia brzmiała: wyjechałabym, ale po głębszym zastanowieniu się i wrócenia do opowieści historii, ze łzami w oczach odpowiedziałam, że pomogłabym w powstaniach. Jeśli jest źle i da się coś zmienić, trzeba to robić. 

     10. Co czyni opowiadania i książki dobrymi (np. jakie cechy)?

     Sposób napisania. Ostatnio to analizowałam. 
     Przeczytałam książkę, która miała niesamowity pomysł i historię tak wspaniałą, że pożarłabym wszystkie tomy jakie są, ale ze względu, że była nudno i kiepsko napisana nie zrobiłam tego. Przebrnęłam przez nią i po więcej nie sięgnęłam. 
     Jeśli natomiast historia jest oklepana, niezbyt ciekawa, ale styl świetny, ciekawy i tekst się pochłania, szybko czyta, to samo to sprawia, że chcemy więcej (bynajmniej ja). 

     11. Czy żałujesz czegoś, co kiedyś napisałaś (np. uśmiercenia jakiegoś bohatera, poprowadzenia wydarzeń w ten, a nie inny sposób, etc.)?

     Nie, bo jeśli tak stwierdzam, poprawiam cały tekst. No dobra, czyli jednak czasami żałuję. W tym przypadku bolał mnie początek, który ciągnął się bez końca i był nudny, dlatego zaraz usiadłam i stworzyłam zupełnie coś innego, ale w taki sposób, że czytelnik, która czyta i nie wraca do początku nie zauważy różnicy, a osoba, która będzie chciała powtórzyć historię spotka się z zupełnie czymś nowym. 
(Już został wstawiony nowy początek)


Nominowani: 

     Z racji tego, że czytam strasznie mało blogów, jest to najtrudniejsza część, dlatego nominuję też blogi, które słyszałam, że są dobre, ale osobiście ich nie czytam.



1.  Co najbardziej lubisz w prowadzeniu bloga?
2.  Jak długo już zajmujesz się blogowaniem?
3.  Dlaczego piszesz bloga?
4.  Co sądzisz o jedzeniu mięsa? 
5. Czy czytasz książki lub oglądasz filmy? Dlaczego?
6. Jaka jest Twoja ulubiona tematyka książek/filmów?
7. Z czym kojarzy ci się słowo "Kasyczi"?
8. Czy uważasz, że szybki rozwój technologi jest dobry?
9. Jakie masz plany na przyszłość?
10. Jaką dałabyś radę Nikol, bohaterce Kasyczi, skąd ma wiedzieć, że ktoś kłamie? 
11. Jaka twoim zdaniem byłaby idealna polityka?

niedziela, 4 września 2016

Rozdział 43

Nikol nerwowo stukała palcami o swoją nogę. Czekała. Niespokojnie zagryzała wargę, spoglądając na drzwi. Rozglądała się po nowych koleżankach, w głowie układając całą formułkę, którą będzie musiała wyrecytować, gdy on przyjdzie. Serce jej się krajało na myśl, że będzie musiała je zostawić, ale obiecała sobie w duchu, że po nie wróci. Podciągnęła kolana pod brodę i wyryła sobie w pamięci twarz Dri. W krótkim czasie pokochała ją jak rodzinę. Kiedyś byłam jedynaczką, teraz mam i brata i siostrę, pomyślała z przekąsem. Czarnowłosa chyba zauważyła, że ktoś jej się przyglądał, gdyż odwróciła się w stronę Nikol i posłała uśmiech. Wstała i przydreptała do jej łóżka, po czym rzuciła się na nie.
– Co mnie tak obserwujesz z pokerową twarzą? – zachichotała, patrząc jej w oczy, a na usta Nikol momentalnie wpełzł uśmiech przez ten dźwięk.
– Ćwiczę Bliznę. Będę go parodiować. – Gdy tylko to powiedziała, nabrała powietrza, zmarszczyła nos i powieki, dzięki czemu miała wyglądać strasznie. Dri wybuchła niepohamowanym śmiechem, łapiąc się za brzuch.
– Dać ci tylko karty, żetony i wsadzić kij w dupę, a nikt was nie rozpozna. – Szesnastolatka przyłożyła palce do ust i cmoknęła. – Perfekt!
Nikol zaśmiała się cicho, kręcąc głową na nią. Chciałaby się pośmiać i powygłupiać razem z nią, ale oczekiwanie zbyt spinało jej mięśnie. Skarciła się w duchu za to, gdyż starała się wyzbyć wszystkiego co pokazywało jej nastrój czy emocje. Poprawiła się, wypuściła powietrze i wygięła usta w uśmiechu, stosując go jak płachtę, zakrywającą jej zdenerwowanie. Momentalnie wyczuła, że ktoś zbliża się do ich celi. Wiedziała kto to. Teraz ona musiała wykonać swoją część zadania.


“Dwóch” – Usłyszała jego myśl.
Kiwnęła sama do siebie i zamknęła oczy. Musiała przedostać się do nie jednego, ale dwóch płatów ciemieniowych. Odgoniła z głowy myśl, że może się nie udać. Spięła się i oczyściła umysł. Wykreowała obraz mężczyzny, ale bez torby. Bez podejrzeń. Zagryzła wewnętrzną część policzka i wzięła wdech. Jak wijący wąż, który przez ucho dostaje się do mózgu, weszła w część odpowiedzialną za wzrok jednej z osób, pilnujących drzwi. Poczuła barierę. Skupiła się bardziej. Spodziewała się tego. Wwierciła się w nią jak wiertarka i wkroczyła dumnie do swego celu. Pozostawiła tam obraz i szybko przedostała się do drugiego mózgu, z którym poszło jej o wiele prościej.
Zmęczona oparła głowę, gdy zdążyła przed jego wejściem w korytarz, prowadzący do jej pomieszczenia. Wiedziała, że wszystko szło gładko. Odetchnęła z ulgą. Spoważniała szybko i zeszła z łóżka, a wzrok miała utkwiony w stalowych drzwiach. Nikt nie zwrócił na nią uwagi. Nikt poza Dri i Crashi, która jak zwykle siedziała w swoim kącie, obserwując ją.
Do pomieszczenia wkroczył krótko ścięty brunet, który wyleczył jej cięcia i kontaktował się z Rushem. Anysz miał na ramieniu zawieszoną dużą torbę, która na pewno by nie przeszła bez podejrzeń i rewizji. Bez słowa podszedł do Nikol, nie zwracając uwagi na pozostałe dziewczyny. Tylko zerknął na nie niepewnie, wysyłając brunetce wymowne spojrzenie, ale ona tylko pokiwała przecząco głową, że nic nie powiedzą. Zostawił swój bagaż pod jej łóżkiem i szedł, jak gdyby nigdy nic, do wyjścia. Nikol oblizała wyschłe wargi i rozejrzała się po koleżankach. Nie mogę ich tak zostawić. Biła się z myślami przeskakując z Crashi na Alendrę, z Alendry na Dri, z Dri na pozostałe dziewczyny, z którym zakolegowała sie mniej lub bardziej. Zacisnęła kciuki i starała się nie pobiec za mężczyzną, ale nie potrafiła. Szybko znalazła się przy nim i złapała go za ramię.
– Więcej – szepnęła, rozglądając się po towarzyszkach.
Anysz niepewnie zmrużył oczy i chciał zaprzeczyć. Dziewczyna panicznie załapała go dłoń, a w swoich oczach błagała go na kolanach. Widziała jak się zastanawiał. Czuła, jak wszystkie przypatrują się im, ale miała już przygotowaną formułkę dla nich. Którą muszę teraz zmienić. Mężczyzna westchnął i kiwnął lekko głową, po czym zaraz wyszedł. Całe napięcie z niej uszło. Chciała skakać z radości, ale do tej euforii dochodził jeszcze strach, gdyż było duże prawdopodobieństwo, że plan mógł się nie udać. Było ich za dużo. Wiedziała, że oczekują od niej wyjaśnień, dlatego nie zdziwiła się, gdy usłyszała za sobą poważny głos Crashi.
– Nikol o… – zaczęła, ale nie musiała kończyć. Brunetka wiedziała o co pyta. Odwróciła się powoli i spojrzała jej beznamiętnie w oczy.
– Wolność – powiedziała i podeszła do torby.
*
– Jesteś pewna, że można mu ufać? – Crashi zadała po raz ósmy to samo pytanie.
Niebieskooka przewróciła oczami. Anyszowi musiała zaufać, nie miała wyjścia, ale Rushowi ufała bardziej niż własnej matce. Przymknęła oczy na jego wspomnienie i przełknęła gulę w gardle, po czym szybko wróciła do swojej pewnej, niewzruszonej pozy. Już miała otwierać usta, by tłumaczyć dalej, gdy ktoś wszedł. Wszystkie spojrzenia zostały skupione na wysokiej kobiecie, której blond włosy zostały spięte w kucyk. Nie dało się odgadnąć czy przyszła w dobrych, czy złych zamiarach – jak było ze wszystkimi pachołkami. Nastała cisza pełna oczekiwania na to, aż przybyła powie jakie to znów ciosy im zadadzą.
– Nikol Ubesejret, idziesz ze mną. – odezwała się donośnym tonem.
Padły ciche westchnienia i okrzyki. Dziewczyna stała w centrum uwagi. Gdy podnosiła się pewnie ze swojego miejsca, niektóre dotykały jej w geście wsparcia, pomocy, a nawet pożegnania. Widziała łzy w oczach Dri i gniewne spojrzenie Crashi, która miała w głowie obraz jak przychodzą następnie po nie za to, że chciały uciec. Jednak za tą taflą nienawiści pojawił się smutek oraz rozpacz, że Nikol może już nie wrócić, że tyle ryzykowała dla nich. Wiedziała, że weźmie to na siebie, ale wątpiła, że oni zwrócą na to uwagę. I tak zabiją je wszystkie. Przyłożyła dwa palce do czoła i zasalutowała jej, a za nią Dri, Alendra i wszystkie pozostałe kobiety. Nikol aż łza zakręciła się w oku, ale szybko się jej pozbyła, by znów być kamienna i wyzuta z emocji. Odwróciła się i dumnym krokiem ruszyła za kobietą.
Została wprowadzona do pomieszczenia, którego ściany całkowicie pokrywały lustra. Jej przewodniczka ustała wyprostowana w drzwiach, a ręce miała splecione z tyłu. Nikol obejrzała się niepewnie i w końcu usadowiła na metalowym krześle, stojącym przy metalowym stole. Patrzyła na puste krzesło naprzeciwko. Rozejrzała się po tym zimnym miejscu, które przypominało jej salę przesłuchań. Przecież nie będzie wypytywał przy kawce więźnia, który na dodatek chce uciec. Miała złe przeczucia, ale starała się nie zamartwiać nad tym, tylko koncentrować na bieżących wydarzeniach. Robiło jej się chłodno na tym metalowym siedzeniu, dlatego potarła ramię, by się trochę ogrzać. Oczekiwanie ją dobijało. Nikt nie zjawiał się przez dobre dwadzieścia minut. Nikol chciała jak najszybciej znaleźć się w pokoju, by pilnować torby, a raczej toreb, które potem doniósł Anysz. Obawiała się, że może właśnie przegrzebują jej łóżko, jak i łóżka innych dziewczyn. Na szczęście była jeszcze dziura w podłodze pod obluzowanymi panelami. Westchnęła z ulgą, że Crashi wcześniej próbowała się wydostać i zrobiła skrytkę. Oni nie mogą o nich wiedzieć. Zabiją nas wszystkie, gdy je znajdą. Napięcie rozsadzało ją od środka. Chodź tu i zrób swoje. Oni niedługo tu będą, nie mogą czekać. Pośpiesz się.
Jak na zawołanie drzwi otworzyły się i wszedł nie kto inny jak Blizna. Mężczyzna wyglądał życzliwiej niż zwykle, jeśli uniesiony jeden kącik ust można nazwać potulnością. Rozsiadł się wygodnie i splątał palce na stole, a spojrzenie utkwił w oczach Nikol. Ona jednak nic nie dawała po sobie poznać. Idzie mi chyba lepiej niż zwykle.
– Czemu zawdzięczam sobie to przemiłe spotkanie? – powiedziała z przekąsem, a jej twarz była jak materiał, z którego wykonano meble do tego pomieszczenia.
Blizna uśmiechnął się mile(!). Dziewczyna aż zamrugała. Zastanawiała się czy to sarkastyczny uśmiech, ale on naprawdę wydawał się być ciepły. Myślałam, że jesteś do wszystkiego zdolny, poza bycia miłym i ciepłym. O co chodzi?
– Bez obaw, kwiatuszku. Tu wszyscy chcą ci pomóc.
Brunetka zaczęła się śmiać, chociaż zamierzała ukryć wszystkie emocje. Z głośnym hukiem rozstawiła dłonie i wysunęła się kawałek do przodu, by być bliżej niego.
– Wiem, zauważyłam – powiedziała spokojnie i odwzajemniła uśmiech.
Widziała, jak gestem dłoni Blizna rezygnował z pomocy żołnierki, czy kim ona była. Dziewczyna otrzeźwiła się i wróciła na swoje miejsce. Opanuj się. Jego zachowanie nie zmieniło się. Wziął tylko powolny wdech, w czasie którego zerknął na jej odkrytą rękę, pozbawioną ran, nie to co u jej towarzyszek.
– Wszędzie cię szukaliśmy. David porządnie cię ukrył. Gdy napotkaliśmy osobę, którą podejrzewaliśmy, że możesz być przywoziliśmy ją do nas – Porywaliśmy bez jej własnej zgody. – i za pomocą badań tkanek oraz komórek mogliśmy sprawdzić, czy to ty, czy nie ty.
Chciał przejechać palcem w miejscu, gdzie powinna mieć ranę czy bliznę, ale ona szybko zabrała rękę, a jego dłoń zawisła w powietrzu. Znów splótł palce na stole. Zacmokał. Dziewczyna nic nie mówiła, nie tego się spodziewał. Myślał, że będzie na niego naskakiwać, bombardować pytaniami, ale ona jak głaz siedziała cicho, bez ruchu i żadnego wyrazu, ale on i tak czuł jej wymyślone ręce na swoim gardle. Wiedział, że nie marzy o niczym innym, jak urzeczywistnieniu ich.
– Twoje badania nic nie wykazały, chociaż sam nie wiem czemu. Nie znaleźliśmy żadnych anomalii. – Dla nich jestem jedną wielką anomalią. – Na dodatek nie przejawiałaś żadnych zachowań, które mogłyby potwierdzić tezę, że jesteś Felidrą – Mężczyzna, gdy zobaczył, jak zmarszczyła niezrozumiale brwi, szybko wyjaśnił. – Prastare słowo. Felidra kiedyś znaczyło odnowienie, dlatego wielu nazywa cię odnowicielką.  – Felidra, matko, jak to brzmi. Jak jakaś odmiana ryby stawowej lub makaronu z paczki. – Nic nie wskazywało, że jesteś inna. Do czasu. Zaskoczyło nas niezmiernie, gdy pokazałaś co potrafisz podczas kary. Podejrzewamy, że gdy badaliśmy ci mózg twoje zdolności zanikły, a gdy znalazłaś się w sytuacji śmiertelnego zagrożenia, w stanie krytycznym, organizm zaczął reagować i ratować ci życie. Mamy swoich szpiegów, dlatego wiemy co potrafisz. – Chciał ciągnąć swój monolog dalej, ale Nikol mu przerwała.
– Po co mi to wszystko mówisz? – Uniosła brwi i przekrzywiła głowę na bok.
Chciała wiedzieć wszystko i miała mnóstwo pytań, ale musiała się streszczać. Oni niedługo tu będą. Musimy się jeszcze przedostać na dach i do podziemi.
– Nie jesteś ciekawa? – zdziwił się.
W czasie rozmowy uważnie jej się przypatrywał. Jest dobra, ale nie tak dobra, pomyślał. Nad emocjami musi jeszcze popracować.
– Nie mówiłbyś tego więźniarce. – Ostatnie słowo prawie wysyczała.
Blizna złapał się za brodę zahaczając swoimi długimi, szorstkimi palcami o podpaloną część twarzy.
– Więźniarce? Nie jesteś moim więźniem. Jesteś sprzymierzeńcem. Oboje chcemy tego samego – powiedział poważnie. – We troje, razem z przeznaczeniem. – O mało nie wyszeptał tych słów.
Nikol przeszedł dreszcz po plecach na jego ton. Brzmiało to trochę tak, jakby to on decydował o jej pragnieniach i nie dawał jej prawa sprzeciwu. Dziewczyna drwiąco parsknęła śmiechem.
– Skąd wiesz, czego chcę? Jestem tu z nie własnej woli, uwięziona – podkreśliła. – Skąd wiesz, że oboje pragniemy jednego? Ja chcę wrócić do domu i odzyskać mamę. To jest moje pragnienie, nie mam innych. – Wstała i oparła ciężar ciała na rękach leżących na stole, pochylając się w stronę mężczyzny. – I nadal tego nie mam, chociaż miałam dostać – warknęła.
Teraz to on uśmiechnął się, ale z rozbawieniem.
– Nie z własnej woli? – Rozłożył ręce, jak do modlitwy. – Zaciągnąłem cię tu siłą? – Nikol wyprostowała się.  
– To w takim razie wypuść mnie. – Założyła ramiona na piersi.
– Oczywiście, ale najpierw porozmawiamy.
Zdumiała się. Na pewno. Wskazał jej krzesło.
– Ale jeśli usiądziesz będzie ci wygodniej.
Obejrzała się na kobietę, która nadal stała w przejściu.
– Nie, dziękuję. Tak jest mi idealnie.
– Jak tam chcesz, ale nie będzie to krótka rozmowa.
Szlag. Zagryzła wargę i znów obejrzała się na kobietę. Muszę się stąd wydostać. Oni niedługo tu będą! Spojrzała na rękę, gdzie zapomniała, że nie ma zegarka.
– Ósma trzydzieści – powiedział, a Nikol najpierw nie zrozumiała, o co mu chodzi. Muszę być ostrożniejsza. – Wybierasz się gdzieś?
Serce jej mocniej zabiło. Uśmiechnęła się i usiadła na wcześniejsze miejsce. Półtorej godziny.
– Nie chcę się spóźnić na swój ulubiony serial.
– Więc może już zaczniemy?
Z jego twarzy wyczytała, że on coś podejrzewał. Zwłaszcza w tym uśmieszku. Nie spodziewała się, że on może się tyle uśmiechać w tak krótkim czasie. Nie idiotko, na pewno nie domyśla się. Chciała przewrócić oczami na swój tok myślenia.
– Z miłą chęcią – odpowiedziała z przekąsem.
– Powiedz mi, Nikol, po której stronie stoisz? Wolności, dobra i niewinności czy zła, tyraństwa i krzywdy? – Nie dał dziewczynie odpowiedzieć, gdyż ciągnął dalej. – Chcemy, żebyś podjęła się razem z nami uwolnienia tych nieszczęśników spod ramion potworów. Chcemy, żeby zaznali wolności i sami byli panami własnego życia, żeby jakieś zadufane staruchy nie mówiły im co mają robić. My nie jesteśmy źli, Nikol. – Nikt nie jest zły. Wszyscy twierdzą, że są dobrzy. – Mamy swoich ludzi, którzy obserwowali cię cały czas. W świecie wcześniejszym i teraźniejszym. Nie bez powodu chcemy podjąć z tobą współpracę. Widzieliśmy, że nie podobało ci się tam, że też chcesz być wolna. Nie ty jedna, wiesz? – Przejechał dłonią po zmarszczonej części twarzy.
Brunetka jednak nie wiedziała zbytnio, o co mu chodzi.
– David, Jacob, Weronika, twoja matka. Oni wszyscy chcą nam pomóc. Pragną wolności. – Dziewczyna doznała szoku. Zamrugała kilkakrotnie, nie wierząc mu. Blizna zaśmiał się cicho sam do siebie.
– O czym ty mówisz? – Brunetka oparła się bardziej, a ręce skrzyżowała na piersi w geście zamknięcia, odizolowania. Nie uwierzyła.
– O tym co słyszysz. Twój ojciec zawsze był z nami. Dbał o twoje bezpieczeństwo. Chciał, żebyś żyła w wolnym świecie bez tyranów na karku, którzy będą dyktować ci do ucha co masz robić. Myślisz, że kto nas wpuścił, gdy zabiliśmy oficerów? Kto powiedział o ćwiczeniach i kto wymyślił, żeby się wtopić? – Nikol kręciła przecząco głową. To nie możliwe. Walczył, żebym nikomu nie ufała, żebym nie przeszła na ich stronę. Blizna jakby czytał jej w myślach, odpowiedział na wątpliwości.
– David uczył cię tego, jak masz myśleć. Nie mógł się zdradzić, gdyż gdyby ci wyżej się dowiedzieli, zabili by go bez wahania. Zresztą nie tylko jego, ale także tych, którzy z nim współpracowali. Nikol – zaczął poważnym, spokojnym tonem, cały czas wpatrując się w jej oczy, aby te słowa dobrze zostały zapisane w jej głowie – To byłaby rzeź. Ginęliby niewinni. Gdyby dowódca okazał się zdrajcą, najprawdopodobniej cała załoga także. – Przeszedł do szeptu. – On mówił, że jest zapatrzony w Wielką Dwójkę, ale tak naprawdę zostawił otwarte drzwi dla nas, żebyśmy mogli wejść i zasiać w tobie ziarno niepokoju, że może jednak to nie oni odgrywają w tej bajce bohaterów.
Dziewczyna przełknęła gulę w gardle. Obejrzała się na kobietę, która jak martwy posąg trwała w jednej pozycji. Nie mogła z niej wyczytać, czy mężczyzna kłamie. Nie chciała się do tego przyznawać, ale miał rację. Gdyby David nie był po stronie Ciemnych Dni, to dlaczego miała tyle znaków, że one są jednak dobre? Kłamstwa, wszędzie są kłamstwa. A może on też kłamie?
– A co z Jacobem? – zapytała szybko.
On nie mógł być od nich, bo przecież przywiózł mnie tam, mówił, że mi pomogą. Jacob by mnie nie okłamał. Chociaż…?
–  Jacob, mówisz? – Przechylił głowę na bok z lekkim uśmieszkiem. – On z Weroniką długo byli przeciwko nam. Szejn bardzo dobrze wpoił im do głowy, że mają się trzymać od nas z daleka i każde nasze słowo to kłamstwo, chęć zmanipulowania nimi. Nie zauważyłaś, że się zmienił? Hmm? – Nikol zaczęła szybciej oddychać. – Biedaczek długo nie mógł dojść do siebie po tym, jak twoja matka opowiedziała mu, że wszystko w co wierzył jest kłamstwem. Nie mógł sobie poradzić. Ten stary krętacz oczywiście wyczuł, że coś było nie tak.
Nie, nie, nie, nie… Tylko nie to… Jacob? Mój Jacob miał problem? Problem, z którym nie mógł sobie poradzić, o którym nie mógł ze mną porozmawiać. Zostawiłam go, odtrąciłam i sprawiłam, że był z tym sam. Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale przecież podmiany, to wszystko… To przecież nie był MÓJ Jacob.
– Podmiany… – mruknęła sama do siebie, zbyt pochłonięta swoimi myślami.
– Co? – Mężczyzna zdziwił się. – O czym ty mówisz? – Nikol podniosła gwałtownie głowę.
– O podmianach. Zamienialiście starych kasyczi na nowych, którzy byli od was. Dlatego nie pamiętałam twarzy, żeby się nie zorientować, że to nie ta sama osoba. – Tłumaczyła, a Blizna patrzył na nią jakby postradała zmysły. Wyciągnął dłoń i złapał ją za rękę, która leżała na stole. Ona popatrzyła na to zdezorientowana, ale się nie wyrwała. Przeskakiwała wzrokiem z tego na jego oczy, aż w końcu zatrzymała się na nich zagubiona, czekając w co powie.
– Kwiatuszku – zaczął delikatnie. – Nasza technologia jest na wyższym poziomie niż ludzi, ale nie na aż tak wysokim, by klonować kasyczi. Nie potrafimy podmieniać ich tak, że nikt się nie dowie. Co z tego, że byśmy wyczyścili ci pamięć, jak byśmy musieli to zrobić wszystkim, którzy tam byli. – Nikol wyrwała swoją dłoń, za którą ją trzymał. Podniosła obie na wysokość swoich oczy i oglądała je dokładnie.
– Co ja zrobiłam… – szepnęła sama do siebie, gdyż głos by jej drżał.
– Szejn zorientował się, że z Jacobem jest coś nie tak. Musiał się go pozbyć. Żebyś nic nie podejrzewała, zrobił to za pomocą symulacji, która była prawdziwym życiem. Przy okazji nauczył cię przeciwstawiać się uczuciom. Pokazał, że jesteś w stanie to zrobić, że miłość cię nie oślepi, że wypełnisz rozkaz.
Zamknęła oczy. Chciała się wyciszyć, zapomnieć, przebrnąć dalej w tej rozmowie, gdyż miała jeszcze misję do wykonania. Wbrew oczekiwaniom mężczyzny nie zaczęła histeryzować, płakać, krzyczeć, ani pokazywać, że jest słaba. Odczuwała ból, nienawiść, pustkę, ale wiedziała, że te wydarzenia były kiedyś. Nie mogła znów wylewać łez za przyjacielem, którego już nie ma i nie będzie. Musiała myśleć i dorosnąć, by nie pochłonąć siebie samej w swoim problemie i smutku, kosztem życia swojego i innych, dla których Jacob nie był problemem. Czuła chęć pomszczenia go, ale musiała zamknąć głęboko w sobie to uczucie, gdyż teraz i tak by nic to nie dało. Nic by to nie wniosło dobrego. Dlatego wyprostowała się, odchrząknęła i znów przybrała kamienną postawę, którą nic nie wzruszy. Wiedziała, że wcześniej okazała słabość, dlatego musiała to nadrobić.
– Została ci jeszcze Weronika i moja matka – odezwała się obojętnie, podziwiając swoje paznokcie, które zarosły brudem.
– Te są ze sobą powiązane – zaczął, a w międzyczasie wyciągnął ludzkie papierosy. Nikol zmarszczyła na nie brwi.
– Nie macie swoich? – zdziwiła się.
– Mamy. – Otworzył paczkę i wyciągnął jednego. – Ale osobiście wolę te. – Włożył go do ust, a do końca przyłożył metalowy pierścień, który przypominał dziewczynie obrączkę. Kiedy papieros zaczął się tlić, Blizna położył dłoń na stole i zaciągnął się. Przytrzymał dym w płucach i przekręcił głowę na bok, by wydmuchać go.
– Patrząc na twoją twarz, to już nawet ludzkie papierosy cię nie zabiją – powiedziała, a na jego usta wkradło się rozbawienie. – Możemy przejść do rzeczy? – burknęła znudzona.
– Ależ oczywiście. – Zaciągnął się ostatni raz i zaczął mówić. – No więc, kojarzysz może sytuacje, gdy Weronika powiedziała ci, że przeszła na naszą stronę, a następnie została uśpiona? – powiedział, jakby uśpienie kasyczi było normalną rzeczą. Nikol lekko kiwnęła głową. – No więc w czasie warty, gdy pilnowała Mayleny, ta rozmawiała z nią. Twoja matka powiedziała, że jest po naszej stronie, że nie bez powodu puściła cię na wycieczkę, którą mieliśmy przejąć. – Zamyślił się na chwilę, w czasie której przejechał palcem po bliźnie, przechodzącej przez jego oko.
– Maylenę znałem jeszcze zanim poznała Davida. Ona nie była zwykłym człowiekiem. – Poruszył brwiami. – Pracowała dla mnie. – Że co?! – To ona pokazała twojemu ojcu, że gra w złej drużynie.
– Moja mama?! – Nie dowierzała. Pokręciła głową. – Czekaj, czekaj. – Uniosła dłoń, chwilę zastanawiając się. – Mówimy o kobiecie, która chwilami o mało nie pakowała mnie w folię bąbelkową? – Wyrzuciła dłonie w górę. – Nie, niemożliwe! – zawołała. Blizna zaczął  cicho rechotać pod nosem. Gdy spalił papierosa zgasił go na metalowym stole, w którym zaraz pojawił się otwór i zabrał pozostałość. Nikol nie zwróciła na to uwagi.
– Widzisz, rodzice czasem skrywają wiele tajemnic przed swoimi dziećmi – powiedział tajemniczo, co nie spodobało się dziewczynie. – Gdy urodziłaś się ty i twój brat wiedziała, że wszyscy będą was szukać. Odcięła się od nas, od Szejna, ale on ją znalazł. Nachodził was. W końcu David wrócił na służbę. Szejn jednak się nie poddawał. Maylena zaczęła coraz bardziej bać się o twoje życie. Udawała, że wszystko jest w porządku. Przed Szejnem grała, że po prostu nie chce cię stracić, ale nadal stoi po ich stronie, jednak on nie jest głupi tak jak myślała, a raczej się łudziła. Nawiązała ze mną kontakt, żebym zabrał cię do siebie, gdyż bała się co ten szaleniec w imię władzy może ci zrobić, więc spełniłem jej prośbę, ale gdy on się tylko dowiedział, że coś planuję już zamierzał cię odbić.
– Czekaj, czekaj. – Uniosła dłoń. – Przecież David jest generałem. Dlaczego Szejn tam rządził? – zdziwiła się.
Nic jej się nie zgadzało z tym co wiedziała. Zawsze zdawało jej się, że David ma tam decydujący głos.
– I jest, ale generałem armii. Szejn natomiast głównym doradcą Wielkiej Dwójki. On pilnuje, by wszystko szło zgodnie z postanowieniami władców oraz ciebie. – Blizna wskazał ją palcem. – Jesteś niebezpiecznym obiektem, który może wyczynić wiele szkód, a na to nie mogą sobie pozwolić. W niepowołanych rękach, czyli naszych – oblizał usta – możesz sprawić wiele problemów Panom Dostojnym.
– Więc co zamierzacie ze mną zrobić? – odezwała się cicho.
To wszystko to jakaś paranoja. Niby wszystko się zgadza, ale moja mama jest zwykłą księgową! Nie mogła uczestniczyć w grupie powstańczej nie swojej rasy. Po co? W jakim celu? Nikol zagryzła wargę myśląc gorączkowo, nagle coś do niej dotarło. Powoli uniosła głowę skupiając się na oczach Blizny. Otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć. Tata. Pokręciła głową. David jest generałem wroga. Wystarczy go uwieść i przekonać, żeby dołączył do nich. Czyżbym ja była tylko dokończeniem układanki, a może tylko małym puzzlem, który ma połączyć resztę? Przełknęła ślinę. Mężczyzna się uśmiechnął, jakby wiedział do czego doszła w rozmyślaniach. Rozsiadł się wygodniej i położył swoje ciężkie, czyściutkie buciory na metalowy stół. Przechylił głowę na bok.
– To jak? Możemy iść dalej, czy dać ci jeszcze chwilę?
Nikol nie wiedziała najpierw o co chodzi, ale szybko otrzeźwiła się i potrząsnęła głową, przywracając się do porządku.
– Mówisz czy to koniec ploteczek? – warknęła.
Świat, który znałam, z każdym jego zdaniem staje się ruiną, a na jego kolorowych szczątkach budowany jest nowy w czarnych, obłudnych barwach.
Na świat przyjdą niemożliwe zrodzeni. Oni dadzą sprawiedliwość, lecz jedno musi zginąć w imię drugiego – powiedział melancholijnie, nie patrząc na nią, a obracając swój pierścień. Nikol nie reagowała, czekała, ale w głowie odbijały jej się słowa “lecz jedno musi zginąć w imię drugiego”.
– Zdziwiona? Hmm? – Ewidentnie był z siebie zadowolony. – Szejn nie znał dalszej części wypowiedzi? Może dlatego, że nie było go w chwili śmierci Dwójki.
– Do czego dążysz?
Nie zważała na jego ton. Chciała jak najszybciej zakończyć tą rozmowę. Czas ją gonił i ani na chwilę o tym nie zapominała. Usiadł normalnie i rozstawił dłonie na metalowym blacie, pochylając się w jej stronę.
– Do tego, że jesteśmy pod ręką niesprawiedliwości, niewoli i pomożesz nam. Nie mogę ci zdradzić jak to zrobimy, bo te informacje mogą dostać się tam gdzie nie powinny. A tego chyba nie chcemy? – mruknął groźnie. – W każdym bądź razie – wrócił do poprzedniej pozy jak i tonu głosu – musimy pozbyć się ostatnich tyranów i dostać do Labiryntu.
“A ty nam pomożesz.” – odezwał się w jej głowie. Nie zdziwiła się, nie zlękła ani nie przestraszyła. Wiedziała, że głos z lasu to on. Odpowiedział jej na pytanie nim zdążyła się odezwać.
– Sny miały ci przekazać to, jak masz się zachować, co robić. Nieświadomie cię zmieniały jak i twoje decyzje. Cały czas kazałem ci zabić Rusha, bo zależy mi na twoim życiu, a nie chciałbym, żeby on pierwszy dokonał przepowiedni, ale niestety nie dałaś się przekonać. – Na słowa “nieświadomie zmieniały cię jak i twoje decyzje” do jej głowy napłynął jeden ze snów, który zaczęła cicho recytować pod nosem.
Myślałaś, że ode mnie uciekniesz? Nie da się. Nigdy. Dlaczego? Bo ja zawszę będę obok ciebie. W twoich snach, myślach i życiu. Zawsze będę przy tobie jak przy znanej ci dziewczynce. Ona też się mnie nigdy nie pozbyła. Nawet po śmierci. A teraz wstań i powiedz: czy jestem inna? Zobacz różnicę.
Gdy wyszła z transu przeczesała włosy ręką wypuszczając drżące powietrze. Z pytaniem w oczach spojrzała na Bliznę, który świdrował ją wzrokiem. Czuła się osaczona przez te lustra, gdyż stała się bardziej niż powinna świadomości kobiety w pomieszczeniu. Mężczyzna nie szykował się, by coś powiedzieć. W skupieniu złapał się za brodę i analizował jej słowa. Nikol nie mogła odczytać wyrazu jego twarzy. Sytuacja wydała jej się bardzo dziwna.
– O co chodzi?
– Nigdy nie wysyłałem ci tego, ale podejrzewam, że to powiem. – Dziewczyna zmarszczyła brwi. Powie?
– Co masz na myśli? – Na te słowa dziwnie się uśmiechnął.
– Znam cię już trochę i wiem o tobie naprawdę wiele. Zauważyliśmy, że twój mózg może z wyprzedzeniem pokazać ci obraz lub strzępek tego, co ma się wydarzyć. Przykład, gdy wysadziliśmy Centrum Dowodzenia lub z twoją córką. Ciekawe doświadczyć tego na żywo. – Uniósł brwi. – A nawet dowiedzieć się samemu, co się kiedyś powie. Widać, że będę miał ciekawe plany. – Przejechał kciukiem po ustach.
Nikol coś przyszło na myśl. Skoro to słyszę w swojej głowie, to jak on w ogóle się tam dostaje?
– Jak...? – odezwała się ostro. On wiedział o co pyta, dlatego wciął jej się w słowo.
– Mówiłem ci, że znałem się z twoją matką. – Nie rozumiała. W ogólne nie wiem o co mu chodzi! Wstał z krzesła i oparł się o stół.  – To ona prosiła mnie, żebym ci wczepił Ucho Hernyla… jakby ci tu wytłumaczyć… – Zamyślił się na chwilę. – Jakby głośniczek z mikrofonem, dzięki czemu gdy do ciebie mówię, słyszę twoją odpowiedź. – Nikol przeszedł dreszcz po plecach. Przycisnęła roztrzęsione dłonie do nóg, by ukryć przypływ przerażenia.
– Czytasz mi w myślach? – powiedziała trochę za szybko.
Czuła jego spojrzenie, które wdzierało się w jej czaszkę. Stała się zbyt pewna stanu gotowości kobiety, która nadal czekała w drzwiach. Dziewczyna zerknęła szybko w lustro, gdzie zobaczyła, że kobieta się zbliża do niej.
– Przez czytanie w myślach masz na myśli to, że wiem o broni schowanej pod podłogą i misji ratunkowej za trzynaście minut? – O boże.
“Oczywiście” – szepnął w jej głowie.





Notka:
Wrzesień się pojawił, więc ja też. Jak wyczuwacie (lub nie) jest to końcówka. Wiem, że mój punkt kulminacyjny leży i umiera, ale postaram się coś z tym zrobić, dlatego nie został nam tylko epilog. Nie chcę was zanudzać podziękowaniami, bo będą na koniec. 

Czy tylko ja mam wrażenie, że za dużo wątków poruszyłam i ich zbytnio nie rozwinęłam? Rozdział i tak ma chyba ponad 10 str, więc może to wina tego, że nie chciałam przeciągać, gdyż i tak wyszedł  długi, a nic się w nim (na mnie) nie dzieje, ale to koniec, więc wyjaśnienia gdzieś musiały być. 

Co myślicie? Czekam i do następnego xx