niedziela, 13 grudnia 2015

Rozdział 21

Przeszukała wszystkie możliwe pomieszczenia jakie znała. Wiedziała, że było ich wiele więcej, ale nie wiedziała, gdzie ma przyłożyć dłoń żeby się rozsunęły. Postanowiła zobaczyć co jest na zewnątrz.
Gdy wyszła z Markaz przed nią jak zwykle stały rzędy Arnemi. Za nimi znajdował się Plac, na którym wykonywano posłuszeństwo. Po prawej też był jakiś budynek, ale jeszcze tam nie była. Po lewej wyrastał mały, słabo zalesiony lasek. Nigdy tam nie była.
Członkowie Pokoju. Oni mogą wiedzieć, gdzie jest Rush. Wbiegła do Markaz, gdzie znalazła jednego z nich.
– Przepraszam, gdzie mogę znaleźć Rusha? Wysoki brunet, z prawie czarnymi oczami. – poczuła lekkie skrępowanie, ale musiała wiedzieć, gdzie on jest. Członek Pokoju najpierw nic nie mówił. Nikol straciła nadzieję.
– Poszukaj go w jego Arnemi lub w Wolnym. – odezwał się, a dziewczyna o mało nie rzuciła mu się na szyję.
– Gdzie znajdę Wolny? – wyprężyła się i czekała spięta na odpowiedź. Może stwierdzi, że jestem zbyt natarczywa i sobie pójdzie.
– To ten budynek po prawej. – Dzięki ci litościwy człowieku! Dziewczyna ruszyła biegiem we wskazane miejsce. Gdy znalazła się zdyszana nie wiedziała jak wejść. Na pewno nie tak jak wszędzie. Zaczęła się śmiać w duchu. Przykładała dłoń gdzie popadło. Gdy powierzchnia pod jej dłonią się rozświetliła aż podskoczyła. Jej oczom ukazał się taki sam korytarz jak w Markaz. Cóż za różnorodna architektura. Gdzie ja go teraz znajdę? Tu może być dziesiątki pomieszczeń. W pełni zdesperowana zdecydowała się zrobić coś bardzo skomplikowanego. Jak ja na to wpadłam.
– Rush! – zawołała. Odezwało jej się echo. Błagam, żeby ściany nie były dźwiękoszczele, ale jednak słyszę szmery, więc może los mi sprzyja. – Rush! – spróbowała jeszcze krzycząc na całe gardło. Nagle wyszedł jakiś mężczyzna. Bardzo wysoki i przystojny jak wszyscy tam. Nikol nie mając nic innego podeszła do niego.
– Hej, jestem tu nowa i nie za bardzo wiem gdzie co znaleźć oraz jak wejść. Mógłbyś mi pokazać mniej więcej w jakich odstępach są wejścia? Chyba, że wiesz, gdzie znajdę Rusha. – Nikol uśmiechnęła się. Proszę, nie bądź poważnym dupkiem. Proszę. Popatrzył na nią zdziwiony.
– Emm, Rush powinien być tu. – wskazał na sąsiednią ścianę. – Ale mogę ci pokazać w razie czego te wejścia. – Nikol uśmiechnęła się do niego szeroko i energicznie pokiwała głową.  Po pokazaniu jej wyszedł z budynku. Dziewczyna zaczęła od wskazanego pomieszczenia.
Znajdowały się tam najróżniejsze przyrządy do walki i olbrzymie ekrany wbudowane w ściany. Pomieszczenie było ogromne. Wszędzie byli spoceni mężczyźni  i kobiety w podobnych strojach.
Nikt nie zwracał na nią uwagi. Ominęła bijących się kasyczi. O mało sama nie dostała. Nagle ktoś podciął jej nogi. Na szczęście podparła się rękoma i jej twarz została nienaruszona. Ktoś złapał ją za kostkę i przekręcił, że widziała twarz oprawcy, a raczej oprawczyni. Kobieta miała na oko ponad trzydzieści lat. Jej blond włosy były dziwnie spięte na czubku głowy. Blondynka wymierzyła jej cios w twarz, a ona z krzykiem przeturlała się na bok. Jednak te treningi coś dają. Zdążyła ustać na równe nogi, kiedy tamta popchnęła ją i znów upadła.
– Daj spokój Lori. To nowicjuszka. – usłyszały głos, którego Nikol tak dawno nie słyszała. Kobieta uśmiechnęła się łobuzersko i zamachnęła się, ale chwilę później leżała na ziemi, a na niej Rush. – Mówiłem, że to nowicjuszka. Znajdź sobie kogoś równego sobie. Ona nawet wzrostem ci nie dorównuje. – zaśmiał się. Wstał i podał jej rękę, a ona ją przyjęła. Nikol nadal leżąc na ziemi przyglądała się chłopakowi. Nic się nie zmienił. A co? Miał się zestarzeć przez tydzień?
– No dalej księżniczko, bo ktoś jeszcze będzie chciał cię przetestować. Nie chciałabyś, żeby rozkwasili ci tą piękną buźkę, co? Co by tatuś powiedział jakby zobaczył, że jego królewna ma zadrapanie na twarzyczce. Jak tam szkolenie? Popijacie zimną herbatkę, żebyś nie ucierpiała? –wyśmiewał się. Nic się nie zmienił.Nic a nic.
– A no tak. Zazdrościsz mu? A nie czekaj twoje ego ucierpiało. Ojej jaka szkoda. Już nie jesteś najlepszy? – odbiła piłeczkę.
– Przynajmniej nie muszę na ciebie patrzeć, bo za każdym razem miałem ochotę nabić ci limo. Cóż poradzić, że jesteś zbyt słaba, żebym cię ćwiczył. Nawet najlżejszego Posłuszeństwa nie była w stanie przyjąć, wymierzonego na dziecko. Co się stało po dziesięciu uderzeniach? Malutka księżniczka była cały tydzień chora, a drugi dochodziła do siebie. Co za biedactwo. Aż mi cię żal. Dobrze, że Szejn się zajął tobą to chociaż nie ubrudzisz sobie rączek. On odwali za ciebie całe szkolenie, a ty będziesz patrzeć, no bo jeszcze zaboli. – Rush wydął wargi. Rozłożył ręce i odezwał się głośniej, aby wszyscy go usłyszeli. – Moi drodzy. Proszę nie dotykać, a nawet nie patrzeć na tą małą istotkę, gdyż może jej się coś stać. Mogę wam opowiedzieć jak siłowała się z biednym workiem bokserskim. – zaczął się śmiać, a wiele osób z nim. Nikol wstała i przełknęła gulę w gardle. Spojrzała na niego nienawistnie i ruszyła do wyjścia, której towarzyszyły drwiące komentarze, a po nich wrzawy śmiechu.
– Nie wracaj tu! – krzyknął na przegnanie i wypadła wściekła.
Ruszyła do swojego Arnemi. Poczuła na swoich policzkach łzy. Sama nie wiedziała czemu. Czego ty idiotko oczekiwałaś?! Że przyjdziesz, a on podziękuje ci za uratowanie życia?! Że przytuli cię i powie, że wszystko będzie dobrze?! Że będzie się starał zostać twoim mentorem?! Jesteś żałosna. Nie dziwię się im wszystkich śmiejących się z ciebie. Nie umiesz walczyć. Jesteś niska i delikatna. Nie umiesz przyjąć na siebie Posłuszeństwa. Jesteś beznadziejna. Jesteś nikim. On ma rację. Jestem nikim.


Siedziała tak kilka godzin na łóżku rozmyślając. Co robi mama? Co by było gdybym nie pojechała na tą durną wycieczkę? Gdy już miała dość samotności i bezczynnego siedzenia. Wyszła z Arnemi. Było już bardzo późno. Nikol nie zobaczyła nikogo na zewnątrz. Przechadzała się ścieżką ciesząc się ciepłą nocą. Zauważyła, głęboko w lesie, światło. Ktoś pewnie robi ognisko. Ruszyła w tamtą stronę. Gdy była coraz bliżej słyszała salwy śmiechu i głośne rozmowy mężczyzn. Niezła imprezka. Podeszła bliżej. Zauważyła siedzących w kole kasyczi. Przed nimi świecił się kwadrat przypominający płytkę podłogową. Nie zachowywali się normalnie. Przypominali dziewczynie ludzi po alkoholu, ale ci się śmiali cały czas. Wszędzie walały się małe, szklane, cienkie rurki. Jedne z niebieskim płynem inne już opróżnione. Ustała tak przyglądając się im. Po pewnym czasie zauważyli ją.
– Hej, mała chodź tu do nas! Co tak stoisz? – zawołał jeden. Gdy się uspokoili wyglądali normalnie, a nie jak nachlani. Nikol ruszyła niepewnie do nich. Ustała skrępowana nie wiedząc co ma zrobić.
– Nie masz się czego wstydzić. Ja miał pewne rzeczy jak ty na pewno bym się nie kulił, a wręcz prostował z dumą. – powiedział jeden, a reszta zaczęła się śmiać. Nikol nie zrozumiała za bardzo o co im chodziło, a może raczej nie chciała rozumieć. Instynkt samozachowawczy mówił jej, że ma sobie iść, ale ona usiadła obok jednego, a ten objął ją ramieniem.
– Zabłąkałaś, kochanie? – szepnął jej na ucho.
– Nie, szukałam towarzystwa. – odpowiedziała skrępowana. Próbowała się trochę odsunąć, ale mężczyzna nie pozwalał jej na to. Okey, spokojnie.
– Mam niesforne myśli jak na nią patrzę a wy? – odezwał się łysy koleś oblizując usta.
– Ben jakoś nudno tu nie sądzisz?
– Oj bardzo. – łysy wstał. Popchnął kolegę , który siedział obok Nikol i sam zajął jego miejsce obejmując ją jedną ręką.
– Może zagramy w coś? – odezwał się najmłodszy z grupy pięciu mężczyzn.
– Ale jest tylko jedna. – jęczał facet, którego Ben popchnął.
– Jeden na pięciu wystarczy. – zaśmiał się łobuzersko. Czerwona lampka zapaliła się w głowie Nikol. Chciała wstać i zwiać stamtąd, ale mężczyźni trzymali ją mocno nie pozwalając na żaden ruch.  Zaczęła się bać.
– Panowie na mnie już czas. Jest późno i powinnam wracać. – głos jej  drżał.  Rozejrzała się po nich, ale oni aby łapczywie patrzyli się na nią. Poczuła rękę Bena na swoim udzie. Chciała ją zdjąć, ale on jej na to nie pozwolił. Jego dłoń szła coraz wyżej. Dziewczyna zaczęła się wyrywać, ale oni złapali ją za ręce i nogi przyszpilając do ziemi. Zaczęła krzyczeć, ale pomoc nie nadeszła. Zaczęli jej ściągać spodnie w tym samym czasie, gdy pouczyła usta jakiegoś faceta na swoich. Próbowała go odepchnąć, ale nie miała siły. Zaczęła płakać. Ugryzła go, a gdy oblech się od niej odkleił. Krzyczała dalej.
– Ugryzła mnie. – powiedział i złapał się za usta.
– Będzie ciekawiej – Poczuła kilka dłoni pod swoją bluzką w miejscu, gdzie najbardziej ich nie pragnęła. Wrzeszczała szlochając. Była przerażona tym, co miało się za chwilę wydarzyć. Kilka par rąk błądziło po jej nogach. Następny mężczyzna nachylił się, żeby ją pocałować, ale gdy był tuż przy jej ustach ktoś się na niego rzucił. Dziewczyna zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej. Usłyszała dźwięk uderzanej pięści o twarz. Dwóch innych facetów rzuciło się do pomocy koledze, a jeden nadal nie pozwalał Nikol wyjść z uścisku. Gdy obydwoje rzucili się na oprawcę chłopak odwrócił się i złapał obydwu za gardła przyszpilając ich do ziemi. W jego czarnych oczach płonęła furia. Rush. Zaczął bić obydwu na raz. Nagle wstał i wykręcił im kończyny. Facet trzymający Nikol puścił ją i zaczął uciekać, ale chłopak zaraz go dopadł i zrobił  to samo co z pozostałymi.  Przerażona i zapłakana dziewczyna złapała za swoje spodnie i naciągnęła je na nogi. Rush podbiegł do niej i uklęknął przy niej.
Ona rzuciła mu się w ramiona szlochając. Przytulił ją mocno do swojego ciała głaszcząc po głowie i plecach. Usiadł na ziemi, a ona oplotła go nogami w pasie. Jego pięści nadal były zaciśnięte. Próbował uspokoić ich drżenie. Gniew buzował w nim jak lawa w wulkanie. Chciał pozabijać ich wszystkich, ale na razie ona potrzebowała go bardziej. Wtuliła głowę w jego zagłębienie przy szyi nadal szlochając. Ściskała go mocno za szyję, a on nadal obejmował ją głaszcząc po plecach. Oparł głowę o jej i siedzieli jakiś czas w tej pozie obaj uspokajając się. Rush zamknął oczy wtulając nos w jej włosy. Zaczął wdychać śliczny zapach. Nadal miał w głowie obraz ślęczących nad nią facetów. Krew go zalewała, gdy widział ich dłonie na jej udach i jednego pochylonego nad jej głową. Zaczął mocniej ściskać pięści i zęby. Przytulił mocniej dziewczynę do siebie. Po jakiejś pół godzinie usłyszał, że przestała płakać, a jej oddech uspokoił się i wyrównał. Śpi. Rush wstał z nią na rękach i ruszył do jej Arnemi. Gdy przechodził obok jednego z oprawców miał tak wielką ochotę obciąć mu łapy i wyłupić oczy, ale nie chciał zakłócać jej snu, dlatego tylko ustał mu na dłoni, a on zawył głośno.
Gdy znalazł się przy jej Arnemi otworzył wejście. Dziewczyna się przebudziła. Położył ją i chciał wyjść, ale ona ściskała go za koszulkę. Ze łzami wyszeptała,
– Proszę, zostań ze mną. – w jej oczach widział jak bardzo tego potrzebowała. On też tego potrzebował, ale nie chciał jej wystraszyć, gdy znów będzie krzyczał w nocy. Po jej policzkach popłynęły łzy – Proszę – wydusiła z siebie. Serce mu się ścisnęło. Posunął ją i położył się obok czując, ciepło rozchodzące się w jego ciele, pochodzące z łóżka i od niej przytulonej do niego. Dziewczyna schowała głowę w jego szyi. On przytulił ją do siebie mocniej i schował twarz w jej włosach. Było mu tak błogo…
– Dziękuję. – usłyszał i zasnęła. Rush zacisnął zęby i próbował wygnać z swoich myśli obraz sprzed godziny.


Notka:
Bardzo proszę o komentarz pod tym rozdziałem. Błagam piszcie mi co było tu źle a co dobrze, bo muszę wiedzieć co poprawić później. Będę naprawdę wdzięczna <3 

8 komentarzy:

  1. Po prawej też był jakiś budynek, ale jeszcze tam nie była. Po lewej wyrastał mały, słabo zalesiony lasek. Nigdy tam nie była. - co tutaj widzisz, spojrz, bo pewnie nie widzisz, :D taka mała podpowiedź.


    Bardzo fajnie opisałłąś moment gwałtu, wczułam się. Od razu wiedziałam, że Rush ją uratuje. Jest w niej zakochany a ona w nim. i ja w nim też. zostaw mi go :D
    Pisz dalej, bo już nie mogę sie doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, nareszcie jestem na bieżąco. Uff, teraz pójdzie z górki. :D
    Noo, mój Rush. <3 Tzn nie mój, ale mój ulubiony bohater tego opowiadania. :D
    Moment napaści na dziewczynę opisałaś po mistrzowsku i naprawdę wielkie brawa dla Ciebie. Mało kto potrafiłby opisać to z taką precyzją i świetnym przedstawieniem pozycji dziewczyny, jak i jej oprawców. Ja czytając to miałam wstrzymany oddech. I na szczęście pojawił się On. Ha! Więc musi być jej mentorem, musi!
    Ratunek od gwałtu - nic bardziej męskiego facet nie może zrobić dla Ukochanej. A wielu mogłoby się też wystraszyć i stchórzyć. Ale nie nasz Rush. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za ten komentarz :D Właśnie się zastanawiałam, czy nie będzie lipnie. Dziękuję, że poświęcasz swój czas na czytanie tego opowiadania i za tyle miłych słów. <3

      Usuń
    2. Czytam, czytam! Jak obserwuję bloga to go czytam, tylko nie zawsze mam czas skomentować. Studia, dom, praca - trochę się to kumule i jak mam wolne razem z Ukochanym to spędzamy dnie razem. A dzisiaj to w ogóle wpadliśmy w szał kupowania prezentów i tak jakoś bam, nie miałam kiedy wejść. Ale już nadrobiłam i jestem dumna! Mozesz mnie informować o nowościach, wtedy na pewno częściej będę zaglądać!
      Zapraszam na 9 rozdział opowiadania. Jak na razie najdłuższy! Mam nadzieję, że równie ciekawy. :)
      www.magical-history.blogspot.com

      Usuń
    3. No spoko, oczywiście rozumiem, że też masz swoje życie xD Zajrzę jutro, bo dziś już za późno, a jutro szkoła ;). Może w końcu się dowiem kim Jest Ana !! :D

      Usuń
  3. Nie mam już na tyle siły w oczach, by dojrzeć jakieś błędy, więc to pominę na razie. Komentarz za piękny nie będzie, bo czuję się strasznie paskudnie.

    Cała ta akcja była dla mnie co najmniej dziwna. Najpierw ryczy na nią, każde wypierdzielać serdecznie, doprowadza ją do szału, a zaraz potem ją ratuje... Ja bym z jego charakterem zupełnie inaczej tą sytuację przy "ognisku" opisała, no ale cóż, kwestia wyobraźni.
    Druga sprawa, Nikol była tak zdesperowana, że nie skapnęła się, że podglądanie tych facetów będzie złe i nie wyjdzie jej na dobre? Wydaje mi się to strasznie absurdalne xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyna zdesperowana była xD Szukała przyjaciół haha Na serio to, no co. Kilku facetów sobie siedzi przy "ognisku". Co z tego może wyjść nie tak xD Jak by jej się coś nie spodobało to by sobie poszła, ale nie przewidziała tego tak ;D

      A z Rushem, chodziło o to, żeby był zmienny Zobaczysz później jaka to będzie tragedia go zrozumieć.

      Usuń
  4. Zapraszam na jubileuszowy rozdział 10. :D
    www.magical-history.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń