niedziela, 15 maja 2016

Rozdział 38

Rush zaczynał się powoli budzić. Czuł coś ciepłego przyciśniętego do jego ciała. Uśmiechnął się, a w jego brzuchu latały motyle. Przekręcił się na bok. Otworzył oczy i ujrzał najpiękniejszą dziewczynę, jaką widział. Istota leżała na jego ramieniu, a gdy zmienił pozycję przylgnęła do niego bliżej oplatując jego szyję swoimi rękoma. Przymknął oczy czując przy sobie jej ciało. Oplótł ją ciasno ramionami tak, żeby już nigdy więcej nie zdołała mu się z nich wydostać i nigdy mu nie uciekła. Przez jego kręgosłup przeszedł przyjemny dreszcz, gdy brunetka przycisnęła usta do jego szyi.
– Niedługo mnie zabijesz, księżniczko. – szepnął w jej ucho.
Poczuł, że się uśmiecha, na co czuł się jeszcze bardziej szczęśliwszy. Napawał się jej zapachem, dotykiem ciała, oddechem. Złożył delikatny pocałunek na jej czole, a następnie na nosie. Wyswobodził jedną rękę, drugą nadal ją przyciągając do siebie. Złapał za podbródek i lekko uniósł. Oddech miał przyśpieszony od samej bliskości jej twarzy od jego. W środku grała mu euforia, że nie wiedział, jak ma okazać swoją ogromną radość. Przybliżył się jeszcze bliżej. Przymknął oczy. Jej oddech owiewał mu twarz. Znajdował się kilka centymetrów od jej ust. Za daleko, pomyślał. Chciał się przybliżyć, kiedy się odezwała.
– Kocham cię. – szepnęła, patrząc mu w oczy. Odsunął się od niej i zastanawiał czy się nie przesłyszał. Potrząsnął głową.
– Co p–powiedziałaś? – jąkał się. Obdarzyła go najpiękniejszym uśmiechem, a on czuł, że jego serce zaraz wyskoczy mu z piersi.
– Kocham cię. – powtórzyła.
Przyciągnął do siebie jeszcze bliżej jej ciało i zaczął ją całować. Nie zważał, że brakło mu tchu. Oddawał się cały w ten pocałunek. Złapał za jej twarz i chciał, żeby była jeszcze bliżej, ale to było niemożliwe. W głowie mu wirowało, myśli to była jedna wielka breja, a on delektował się słodkim smakiem jej ust. Oderwał się na chwilę od niej. Musiał usłyszeć to jeszcze raz, żeby być pewnym.
– Proszę cię, powtórz to. – szepnął w jej usta. Zachichotała i wplotła dłonie w jego włosy.
– Kocham cię. – Jęknął na te słowa.
Znów przyciągnął ją do siebie i czuł jak rozpada się na kawałki, jak oddał się cały i nie mógł już odzyskać tego co jego, lecz nie chciał. Chciał, żeby miała go. Mogła ścisnąć jego serce i je podeptać, ale ważne, że było ono w jej dłoni i pod jej podeszwą. Miał gdzieś cały świat. Liczyła się ona. Oderwał się tylko na sekundę, żeby złapać oddech, otworzył oczy i zamiast pięknych, jedwabistych, brązowych włosów zobaczył zwykłe blond. Nie widział już przeszywających, niebieskich oczu, pod którymi wzrokiem rozpływał się, tylko zwykłe szare tęczówki. Jęknął. Chciało mu się krzyczeć, ale tylko dusił Amalę wzrokiem.
– Witaj Rushi. – zaświergotała.
Ciemnooki przekręcił się na plecy z westchnieniem. Witamy w rzeczywistości, pomyślał. Przetarł twarz dłońmi, chcąc zmyć jej obraz z pamięci, ale jednocześnie pragnąc, by brunetka tam pozostała. Usiadł, a następnie wstał kierując się do łazienki.
– Rushi, wracaj! Gdzie idziesz? – zawołała za nim Amala, podciągając się na łokciu.
Ile razy ci powtarzałem, że masz mnie tak nie nazywać. – warknął na nią. – Wynoś się stąd. Mówiłem, że masz nie przychodzić do mojego Arnemi bez pozwolenia. – krzyknął na nią i poszedł we wcześniejszym kierunku. Dziewczyna tylko przewróciła oczami i zrezygnowana położyła się.
– Co ci się ostatnio stało, co? Kiedyś ci nie przeszkadzałam, a teraz cały czas mnie unikasz i na mnie krzyczysz! – Słyszał jej wrzaski zza ściany, o którą się opierał. Schował twarz w dłoniach i próbował się uspokoić.
– Nikol, co ty ze mną robisz. – szepnął sam do siebie.
Czuł wewnątrz pustkę. Chciał się ubrać i jak najszybciej do niej pobiec, lecz nie mógł. Muszę się od niej trzymać z daleka. Nie po to robiłeś jej przykrość, żeby teraz przez ciebie cierpiała. Musisz się od niej odciąć. Ona nie będzie się koło ciebie kręcić, więc będzie ci łatwiej… – myślał. – Ta… Jest mi cholernie łatwo, pomyślał z frustracją. Chciał coś kopnąć, uderzyć, rozwalić, ale w tej łazience, jak w każdej w Arnemi, nie było nic poza ścianami. Krzyknął w duchu i przywalił pięścią w podłogę.


*


Nikol rozglądała się po nowym pomieszczeniu. Szejn zaprowadził ją na nowe zadanie, które miało zrobić z niej maszynę do zabijania. Nie byłam tu jeszcze. Stała w jasnym korytarzu, a z niego miała wgląd przez szybę na cztery pomieszczenia. W każdym z nich siedziała na środku jedna osoba.
– Dlaczego oni siedzą na podłodze? – zapytała Szejna ze skrzyżowanymi rękoma na piersi.
Uważnie przyglądała się mężczyźnie z przydługimi włosami i brodą. Miał spuszczoną głowę i nie poruszał się w swojej pozycji. Nikol nie widziała jego twarzy, ale wiedziała, że był bardzo przystojny, bo oczywiście znajdował się tam wysoki osobnik kasyczi.
– Dzięki temu nie mają żadnej broni, nie mogą się nigdzie schować. Są na lekach, przez co ich mózg stał się otępiały. Nie stwarzają zagrożenia. Teraz też łatwiej powiedzą prawdę. Myślenie zostało im wyłączone, ale tu mamy paru mocniejszych osobników. Potrafią jeszcze odpyskować. – powiedział Szejn przyglądając się przez szybę siedzącemu mężczyźnie.
Nikol westchnęła. Lekko bała się tego, co będzie miała zrobić. Powiedziała, że chce być maszyną do zabijania, więc Szejn na pewno przygotował coś okrutnego. Na przemian ściskała palce i je prostowała. W żołądku czuła ucisk i pewnie by zwymiotowała, ale nic nie jadła od wczoraj. Próbowała pokazywać, że jest twarda, dlatego zmyła z twarzy wszystkie emocje i przywróciła się do porządku. Odchrząknęła.
– Co mam robić? – powiedziała poważnie, skupiając wzrok na mężczyźnie. Kątem oka widziała lekki uśmiech łysola, który patrzył na nią.
– Masz szansę przepytać ich. Dowiedzieć się, gdzie jest twoja matka, czego chcą, po co był nalot i zadać wszystkie pytania, na które chcesz znać odpowiedź. Ostrzegam, że ten może nie być skłonny do gadania, więc masz tu urządzenie, które zada mu ból, gdy tylko naciśniesz guzik. – Włożył jej w dłoń mały, czarny kwadratowy pilot z czerwonym guzikiem i czymś co wyglądało na skalę z liczbami od jednego do dziesięciu. Dziewczyna wzięła przedmiot i pewnym krokiem ruszyła do celi. Szejn uśmiechnął się zwycięsko. Wyprostował się z dumą i złączył dłonie za plecami.


– Cóż za zaszczyt. Odwiedza mnie sama Nikol Ubesejret. – odezwał się charczący głos, gdy tylko weszła do pomieszczenia.
Facet podniósł głowę i dziewczyna mogła zobaczyć jego zarośniętą twarz. Spodziewała się blizn, krwi lub tego co widziała na filmach jeśli chodzi o zakładników, ale jego skóra była nieskazitelna. Jedyne co mogło ją zaniepokoić, że z tym mężczyzną jest coś nie tak, to worki pod oczami. Nikol podeszła do niego bliżej i stanęła za jego plecami.
– Bardzo dziękuję za ten zachwyt, a teraz gadaj gnoju gdzie moja matka. – warknęła złowrogo. Zaczął się śmiać. Nikol zamachnęła się i zadała kop w jego bok.
– Ale śmieszne, nieprawdaż? Mów, gdzie jest moja matka, albo zobaczymy, co ten pilocik potrafi. – Zdenerwowanie dziewczyny rosło.
Czuła wściekłość do niego, do jego pobratymców, do kasyczi i do wszystkiego co z nimi związane. Zniszczyli jej życie. Porwali jej matkę. Zabili przyjaciół. Teraz ja podziękuję za to wszystko. Brodacz leżał na podłodze i uśmiechał się wesoło. Wzięła głęboki wdech. Miała ochotę usiąść na niego i go zacząć dusić, żeby w końcu zdradził informacje, ale na co by jej się nadał martwy. Spojrzała na pilocik, który trzymała w dłoni. Przesunęła wskazówkę na trójkę i kliknęła guzik. Mężczyzna zaczął krzyczeć, jakby obdzierano go ze skóry. Jego ciałem owładnęły potężne torsje. Nikol patrzyła przerażona na to, co zrobiła. Szybko od kliknęła przycisk. Uspokoił się. Słyszała jego nierówny, szybki oddech.
– Odświeżyłam ci pamięć? – warknęła.
Mężczyzna znów zaczął się śmiać. Nikol nie wytrzymała. Wychyliła głowę do tyłu. Policzyła do pięciu i rzuciła się na niego. Złapała go za koszulę i szarpała nim.
– Gadaj parszywa gnido, gdzie jest moja matka? – krzyknęła mu w twarz.
Emocje targały nią. Chciała go zniszczyć, rozgnieść, a nawet zabić, lecz nie mogła. Nie jestem taka jak oni. Ja chcę tylko odpowiedzi. Facet podniósł na nią swój przekrwiony wzrok, ale nie widziała już w nich drwiny i śmiechu. Zobaczyła współczucie? Oblizał wargi i usiadł, następnie podrapał się po brodzie.
– Chcesz znać  odpowiedź, ale ja jej nie mam. Jestem zwykłym żołnierzem, który chce wrócić do syna i żony. Jestem zwykłym kasyczi. Nie mam tego, co chcesz. Każdy, kto cię spotkał miał ci powiedzieć, że możesz ją uratować, ale gdy nadejdzie na to czas. Będziesz miała wskazówki, które cię do niej doprowadzą. – Mężczyzna zamknął oczy i potarł obolałe ramie.
Nikol widziała wycieńczenie w jego postawie i zachowaniu, dlatego nie ruszała już go. Spokojnie stała wyczekując co powie dalej. Wziął głęboki wdech i przeniósł swój wzrok z palców na jej oczy. Zobaczyła w nich szczerość i smutek.
– Nikol… – zaczął powoli. – Ja ich znam. Zauważyłem to dopiero, gdy podali mi leki, albo jest to po prostu część kuracji, żebym był po waszej stronie. Nie wiem, lecz byłem tam za murem. – Wskazał ruchem głowy. – Tam się dzieją straszne rzeczy. Działają tak samo, jak ci tutaj. Jeśli wezmą zakładnika, to już go nie wypuszczają. Nigdy. – Nikol ścisnęła drżące dłonie.
Uspokajała nierówny oddech i twarz pełną emocji. Odwróciła się do niego plecami, żeby nie widział jej słabości. Mruganiem odganiała łzy, które napływały do oczu. Nigdy. Jeśli wezmą zakładnika, nie wypuszczą, nigdy. Oni wezmą twoją matkę tylko po to, żebyś mogła do nich dotrzeć. Nie będą musieli się wysilać, bo sama do nich przyjdziesz. Mamo… Uratuję cię, zobaczysz. Nie zawiodę cię. Dam radę. Zamknęła oczy i zaczęła doprowadzać się do porządku. Na twarz przybrała stalową maskę, która nie wiedziała, co to żal, współczucie czy miłość. Miałam być skałą, więc nią będę. Mam informacje, a raczej ich brak. I tak już wystarczy. Odwróciła się na pięcie i bez słowa chciała wyjść, ale zatrzymał ją jego cichy głos.
– Jeśli chcesz ich pokonać, musisz być taka sama jak oni, a nawet i gorsza. – Dziewczynę przeszedł dreszcz. Przez chwilę przyglądała się jego plecom. Spuściła głowę i wyszła.


Na zewnątrz czekał na nią Szejn. Widziała zadowolenie na jego twarzy. Słyszał. No oczywiście, że słyszał. Nie skonstruowali by celi bez mikrofonów, ale widać, że jemu to nie przeszkadza. Jest zadowolony z efektu. I niech się cieszy. Nikol przeszła obok niego bez słowa. Nadal mając na swojej twarzy maskę ruszyła do następnej celi. Głowę trzymała wysoko dając mu do zrozumienia, że jest pewna siebie. Tak na prawdę czuła się malutka. Chciała schować się w kącie i wyć do księżyca nad swoim losem, ale miała misję do spełnienia. Musiała odnaleźć matkę i dowiedzieć się prawdy. Im szybciej to zrobię tym szybciej dadzą mi spokój.
Pewnym ruchem weszła do celi, w której siedziała kobieta o krótkich, mysich włosach. Jej skórka była cienka, jak papier ryżowy. Istota wydawała jej się bardzo delikatna, po mimo, że jej postura była wysportowana i umięśniona. Jej oczy bez wyrazu były martwe i nieobecne. Co oni ci zrobili… Wyglądała na trzydzieści lat, ale ona wiedziała już, że kasyczi są zawsze piękni i młodzi, dlatego podejrzewała, że może mieć około czterdziestki. Jej głowa kiwała się na boki, ale Nikol myślała, że robi to nieświadomie. Ona jest naćpana. Jak ja mam z niej wyciągnąć jakiekolwiek informacje. Brunetka podniosła wzrok na szybę, gdzie Szejn przyglądał się jej poczynaniom. Przeczesała włosy ręką i zamknęła w sobie wszystkie uczucia. Jej oczy zrobiły się srogie i bezwzględne. Graj na emocjach.
– Masz rodzinę? – zaczęła.
Przyglądała się kobiecie, ale ona nie zrobiła żadnej reakcji, ani jednego ruchu, że w ogóle słyszała pytanie. Spróbujmy jeszcze raz. Przekrzywiła kark na lewo i prawo, aż jej coś strzyknęło.
– Pytałam czy masz rodzinę. – powtórzyła groźniej i donośniej. Zero reakcji. Jeśli chcę się czegoś dowiedzieć, muszę działać jak oni. Podeszła bliżej i ukucnęła przed nią. Wyciągnęła rękę, w której trzymała pilocik.
– Wiesz, co to jest? – Kobieta uniosła wzrok, ale nic poza tym. – Wystarczy jeden ruch palca, a będziesz się miotać w bólach. Chcesz tego? Wystarczy tylko jedno słowo. A więc powtórzę pytanie: Masz rodzinę? – Coś się zmieniło.
Nikol zauważyła w jej twarzy strach, ale trwało to tylko może sekundę. Brunetka odchrząknęła. Błagam, odpowiedz. Nie chce robić ci krzywdy. Już trzymała palec na przycisku, kiedy kobieta się odezwała.
– Myślisz, że się ciebie boję? Nie zadasz mi gorszego bólu, jaki już odczuwam. Zabraliście mi wszystko co miałam. Przez was zginęła moja rodzina. Przez ciebie. – Nikol zobaczyła w jej oczach nienawiść.
Wiedziała, że kobieta chciałaby  ją zabić, zmiażdżyć w drobny mak, ale nie miała na to siły. Mogła tylko pokazać jej, jak bardzo dziewczyna zniszczyła jej życie, jak bardzo jej nienawidzi i jak bardzo cierpi. Przez nią. Brunetka przełknęła gulę w gardle. Przeze mnie?
– O czym ty mówisz? – zapytała ze zmarszczonymi brwiami. Widziała, że kobieta nie chce mówić, nie chce wspominać. Widziała, jaki powoduje to u niej ból. Myślała, że się nie odezwie, ale gdy zamknęła powieki, sine i cienkie jak papier, odezwała się.
– Wparowałaś do naszego domu. Pytałaś, gdzie jest twoja matka. Mój mąż nie miał o niczym pojęcia. Zabiłaś go. Potem strzeliłaś do mnie. Na koniec… – zaczęła się dusić łzami. – Na koniec zabiłaś po kolei moje d–dzieci. J–jedno p–po drugim! – Kobieta zaczęła szlochać, krzyczeć. Kiwała się do przodu i do tyłu. Jej twarz została wygięta w bólu. – TY ICH ZABIŁAŚ! TY! – wrzeszczała. Złapała się za włosy i wyrywała je. Zszokowana Nikol tylko stała i patrzyła na ten obraz nędzy i rozpaczy.
Nie kontaktowała.
Stała skamieniała.
Jej wzrok był pusty i nieobecny, taki sam, jak kobiety na początku. Nie płakała, ani nie wydawała z siebie żadnego dźwięku. Pamiętała to i to bardzo dobrze. Ta symulacja przypominała jej się każdego dnia.
Spojrzała na dzieci tulące się do martwej matki. Szlochały, krzyczały, błagały, żeby wstała, ale ich mamusia już nie słyszała ich próśb. Córeczka głaskała rodzicielkę po twarzy zostawiając czerwone smugi. Całowała ją po policzkach i przytulała się do jej szyi. Chłopiec wyglądał na osiem lat. Trzymał mamę za rękę i mówił, że zaopiekuję się siostrą. Tłumaczył jej, że będzie dobrze i pytał czy ją boli. Nikol nie mogła na to patrzeć. Nie mogła oglądać ich cierpienia. Szlochając razem z nimi położyła się na ziemię i zaczęła krzyczeć.
– Nienawidzę cię Szejn! Nienawidzę cię!  – nie miała już siły. Czuła się taka zmęczona. Złapała za broń. Jej serce było obolałe. Poczuła jak robi jej się niedobrze, Wycelowała w dziewczynkę i strzeliła następnie szybko zrobiła to samo z  chłopcem. Patrzyła się na ich martwe ciała. Krzyczała jak opętana. Przez jej ciało przechodziły dreszcze. Upadła na kolana. Spojrzała na podłogę obok kobiety, gdzie było napisane “CIEMNE DNI SĄ DOBRE”.”
– Przepraszam – wychrypiała i uciekła z celi.
Gdy tylko wyszła z pomieszczenia osunęła się po ziemi i złapała za włosy. W oczach miała obłęd i rozpacz, w sercu ból. Ja nie chciałam. Jak naprawdę nie chciałam! Po jej twarzy łzy płynęły strumieniami, ale ona nie zdawała sobie z tego sprawy. Przed oczami miała martwe twarze dzieci.
– Co ja zrobiłam. – szepnęła sama do siebie.
– Zrobiłaś to, co musiałaś. – usłyszała spokojny głos Szejna. Wściekła spojrzała na niego. Chciała wstać i udusić go własnymi rękoma. Zadać cierpienie, jakie zadał tej kobiecie. Jakie ona jej zadała. Krzyknęła.
– Dlaczego?! Dlaczego mi to zrobiłeś?! Dlaczego skrzywdziłeś te niewinne istoty?! Chciałam być gorsza niż wy, ale nie potrafię. Nie da się już być gorszym! Osiągnęliście szczyt bezduszności i okrucieństwa. Zawsze bałam się pająków i brzydkich owadów, ale wy jesteście gorsi. To was cały świat powinien się obawiać. Was i ludzi! Mówiłeś, że jesteście od nich lepsi, ale jesteście identyczni. – powiedziała z obrzydzeniem. Wstała i opanowała się, żeby nie zabić go, gdy koło niego przechodziła. Gdy szła obok następnej celi, coś kazało jej się zatrzymać. Ustała.
– Mama? – usłyszała cichy, przytłumiony głosik.
Odwróciła się gwałtownie w stronę szyby. Zobaczyła w celi małą dziewczynkę o niebieskich oczach i brązowych włosach. Dziecko miało policzki mokre od łez. Nikol poczuła, że serce wyrywa jej się z piersi. Chciała przykleić się do szkła i być jak najbliżej dziecka. Dziecka, które czuła, że bardzo dobrze zna.
– Mamusiu to ja. Proszę, wyciągnij mnie stąd. – Piękna pięciolatka przyłożyła dłoń do szyby. Nikol poczuła, że łzy znów jej płyną. W sercu odczuwała pustkę, ale wiedziała, że może ją załatać. Wystarczy, że podejdzie do szkła. Dziewczyna padła na kolana. Otępiałym wzrokiem wpatrywała się w maleństwo. Wyciągnęła rękę i przyłożyła ją w miejscu, gdzie była rączka dziecka.
– Mamusiu, proszę. Nie zostawiaj mnie tu samej. – Twarz dziewczynki wygięła się w smutku. Z jej oczu płynęły żałosne łzy, łzy tęsknoty. Nikol załkała.
– Nie zostawię cię. – szepnęła w stronę celi.
Czuła się tak bardzo pusta. Nie wiedziała co zrobić. W środku szalała, a na zewnątrz tylko skamieniała wpatrywała się w szybę i ich “złączone” dłonie. Nie zostawię cię córeczko.
– Nikol… wszystko w porządku? – Z otępienia wyrwał ją głos Szejna. Zamrugała kilkakrotnie. Stała, nie klęczała. Nie przytykała dłoni do szyby. Nie płakała żałośliwie. Po prostu patrzyła na celę.
Co.
To.
Było.
Nikol zdezorientowana kierował wzrok to na Szejna, to na puste pomieszczenie. Żadnego dziecka.
Uciekła.


*


– Hershey, jeśli ty o wszystkim wiedziałeś… – zaczęła, gdy wściekła wpadła do biblioteki. Chciałaby trzasnąć drzwiami, ale tam przecież same się zamykają. Łysol zaznaczył zaznaczył miejsce w książce gdzie skończył czytać i odłożył ją na biurko.
– Co się stało? – Zmarszczył brwi i oparł się o blat mebla z założonymi rękoma.
– Tyle czasu mnie robiliście w balona. Tyle czasu. Mówiliście, że te symulacje, to tylko wytwór mózgu, że to nie dzieje się na prawdę, a tymczasem co się dowiaduję? Że zostałam morderczynią dwójki dzieci i męża pewnej niewinnej kobiety! Ile rzeczy jeszcze jest kłamstwem, Hershey?! – krzyczała wymachując rękoma. Patrzyła na niego z wyrzutem. – Zawiodłam się na tobie. Ufałam ci, a ty zataiłeś przede mną taką rzecz. – Opuściła ręce z zrezygnowaniem.
Nie miała już sił z nimi walczyć. Nie miała sił, żeby zastanawiać się, które wypowiedziane słowo było kłamstwem i czy w ogóle któreś było prawdą. Czuła się zmęczona tym wszystkim. Chciała jak najszybciej odnaleźć matkę i ukryć się na jakiejś wyspie, gdzie jej nikt nie znajdzie, będzie mieć święty spokój, lecz na razie ma misję i musi doprowadzić ją do końca.
Hershey zastanawiał się przez chwilę w skupieniu. Potarł już przy długą brodę i nagle doznał olśnienia.
– Mówisz pewnie o tej kobiecie, która jest w celi? – powiedział spokojnie w przeciwieństwie do dziewczyny, która aż trzęsła się z nerwów. Dostał tylko skinienie głową i mordercze spojrzenie. Jak on może być taki spokojny?!
– My nie tworzymy obrazu symulacji sami. Są to czyjeś wspomnienia. – Zamyślił się na moment. – Nie wiem czemu Szejn cię tam zaprowadził. Oj, a ja już dobrze wiem. Chciał mnie wzmocnić, zobaczyć jak zareaguję. Parszywy dupek. Coś jej się przypomniało.
– Czekaj, czekaj… – Uniosła wskazujący palec do góry. – Skoro są to jej wspomnienia i nie zrobiłam tego ja, to dlaczego kobieta powiedziała, że to moja wina? Że to ja zabiłam jej dzieci? – Hershey wzruszył ramionami i ruszył w stronę półek z książkami.
– Nie mam pojęcia. Może po prostu od tych leków? – zawołał.
Nikol nie pasowała ta odpowiedź. Ona wiedziała, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Nie tutaj.  To musi mieć jakiś związek z nią. Ale Hershey mi tego nie powie. Poszła za nim.
– Skoro nic nie wiesz o tym, to może wiesz, o co chodziło z dziewczynką? – Mężczyzna odwrócił się zdziwiony. Zmarszczył brwi i przestał zajmować się swoją pracą, tylko skupił swoją uwagę na dziewczynie.
– Jaką dziewczynką?
Nikol wzięła się za opowiadanie mu o pięciolatce widzianej w celi. Mówiła o tym, jak czuła, że była jej bardzo bliska, znała  ją i to bardzo dobrze. Nie widziała jej pierwszy raz. Było to, to same dziecko, które chroniła przed Posłuszeństwem, kiedy to rzuciła się na nią i przyjęła jej karę na własne ciało. Śniła jej się kilka razy.


“Słyszę go, bardzo dobrze wiem, że on tam jest.
Nic nie robi, tylko stoi i przygląda mi się.
Nie wychodzi z cieni.
Po prostu stoi.
Cały czas obserwuje mnie i przygląda się z uśmiechem co robię.  
Mamo, mamo Dziecko ciągnie kobietę za spodnie  Boję się.
Czego się boisz? – pyta zdziwiona kobieta.
Jego. Dziewczynka zaczyna płakać przerażona. Matka zdziwiona nadal nie może dojść do tego, o co chodzi jej córce. Próbuje ją uspokoić, ale ona zaczyna coraz mocniej płakać. Serce zaczyna jej szybciej walić.
Kogo? powtarza cały czas. – Kogo się boisz? Dziecko wybucha histerycznym płaczem i krzyczy, a jego wzrok znajduje się za czymś za nią.
Mamo, proszę, nie odwracaj się. On stoi za tobą. Śmieje się. Mama przerażona obraca się, ale nikogo tam nie widzi. Zdezorientowana przygląda się swojemu dziecku.
On mówi, że cię zabije, mamusiu. – szepce dziewczynka przez łzy.”


Nikol przeszedł dreszcz, gdy opowiadała o tym Hershey’owi. Mężczyzna w skupieniu przypatrywał się jej. Obserwował jej strach i to, że się czegoś obawiała. Gdy skończyła, wiedział, że nie powiedziała wszystkiego. Nastała cisza. Dziewczyna w zdenerwowaniu ściskała sobie palce, czekając na odpowiedź. On wypuścił tylko powietrze i przetarł swoją łysinę.
– Powiedz coś. – ponagliła go.
Nie mogła wysłuchać tej ciszy i braku informacji. Myślała, że powie jej coś sensownego, a on tylko patrzył się na nią jak na głupią.
– Wiem. Wiem, że chyba mam problemy z głową. Mam je już od jakiegoś czasu. – Sfrustrowana przetarła twarz dłońmi.
– Nie, wcale nie masz problemów z głową tylko... – Zrobił wielkie oczy. – Tylko trudno mi w to uwierzyć, że to jednak prawda. Mieliśmy pewne podejrzenia, że widzisz obrazy, które staną się za kilka dni bądź minut. Pamiętasz może, jak przewidziałaś śmierć, przed atakiem rebelii? – Teraz to Nikol patrzyła na niego jak na dziwaka, ale przytaknęła głową.


“Kiedy potworna migrena jej przeszła wstała, a świat zawirował. Szejn rzucił jej następną metalową kulkę. Dziewczyna wyciągnęła rękę, żeby ją złapać, ale nagle cała zesztywniała. Zdziwiony przypatrywał się jej. Stała tak przez chwilę z wyciągniętą ręką i nie obecnym wzrokiem, po czym dłoń opadła jej bezwiednie, ale ona nadal stała jak posąg.
Nikol czuła, jak setki par oczu patrzą się na nią. Słyszała setki oddechów i stukotów stup. Czuła obecność kilkuset osób. Nagle przed oczami staną jej obraz pełen trupów w strojach Członków Pokoju lub normalnych ciuchach, ziemia oblana krwią obsypana częściami ciała.
– Nikol! – Przed oczami zauważyła twarz wydzierającego się Szejna. Jej klatka piersiowa unosiła się coraz szybciej. W pamięci cały czas miała przerażający obraz.
– Co się stało? Co widziałaś? – zapytał spokojnie mężczyzna, po mimo, że wewnątrz był zdezorientowany i zmartwiony.
– Śmierć. – szepnęła.”


– No więc, podejrzewam, że teraz było tak samo. Nikol, czy ty wiesz co zrobiłaś? Widziałaś własnego potomka! Widziałaś własną córkę! – Hershey złapał się za głowę zaaferowany tym wszystkim. Uśmiechał się podekscytowany jak i trochę przestraszony. – Nie wiadomo, co z tego wyniknie, ale wiedz Nikol, że Wielka Piątka nie myliła się co do ciebie. Jesteś po prostu niesamowita. Dokonujesz takich rzeczy, że… – Wpadł na pomysł. – Muszę to opisać! Muszę poprowadzić na ten temat badania! – I tak sobie po prosu wyszedł szybkim krokiem. Nikol podejrzewała, że ruszył do laboratorium. Znów jestem sama. Usiadła na fotelu przed jego biurkiem i oparła na nim łokcie, a następnie schowała twarz w dłonie.
– Nikol, co z ciebie za mutant. Chyba jednak nie jesteś zwykłym człowiekiem. – powiedziała sama do siebie. Jęknęła i oparła czoło na meblu. Co ona chciała mi przekazać? Co pokazuje mi mój mózg za pomocą snów?


“Ona nadal na mnie patrzy, a mojej mamusi już nie ma, lecz Ona nadal jest. On odszedł, Ona została.
Powiedziała, że chce mnie zabić, ale ja nie chcę! Ja chcę do mamy!
Śpiewa mi, śpiewa kolędę. Nie podoba mi się. Bardzo brzydko ją śpiewasz! Mamusiu miałaś mnie nigdy nie zostawić… Mamusiu.
Zamykam oczy i zatykam uszy, ale ona nadal śpiewa.
Słyszę ją w swojej głowie.
Łapie mnie delikatnie za nadgarstki, ja się jej wyrywam, ale ona nie chce puścić. Tato, tato boję się. Pomóż mi.
Oplata wokół nich palce, którymi przecina moją skórę. Ała, to boli! Mamo, ja chce do mamy!
Mam zamknięte oczy, a ona nadal mi śpiewa. Nie chcę! Zostaw mnie!
Duszę się.
Z moich nadgarstek leje się krew, a ona nadal je trzyma i ściska je coraz mocniej.
Kaszlę krwią, upadam.
Duszę się!
Nagle puszcza mnie.
Łapię gwałtownie oddech, a ona odchodzi, ale wiem, że wróci.”


Nikol ścisnęła włosy i szarpała nimi. Dreszcze przerażenia przechodziły ją na samą myśl o tym śnie. Czuła ból, który przeżywała dziewczynka. Który czuła jej córka. Miała dość. Nie chciała już tych wspomnień. Nie chciała już cierpieć, ale mózg jej nie oszczędzał. Przywoływał straszne obrazy snów. Dlaczego ich nie zapomniałam! Sny przecież szybko znikają z pamięci! Dlaczego są takie straszne! Wstała i wybiegła z biblioteki. Wyszła na świeże powietrze, ale obrazy nadal napływały do jej głowy. Tak bardzo pragnęła złapać dziecko w ramiona i powiedzieć, że jest z nim, że nigdzie go nie zostawiła, ale jednocześnie chciałaby, o tym zapomnieć, nie wiedzieć.  Kto w takim razie będzie ojcem?


Dziewczyna zamknęła się w swoim Arnemi. Miała dość tego dnia.
Będę miała córkę. Będę mieć dziecko, które przeżyje cierpienia i katusze. Jestem przyczyną, dla którego matka przeżywa to samo. Hershey mówi, że nie, ale ja mu nie ufam. Byłam tam. Widziałam. Widziałam, jak ona cierpi. Widziałam jak mnie nienawidzi, to nie może być wina leków. Musi być powód. Dlaczego do jasnej cholery ja?!
Brunetka przestała chodzić po pokoju. Usiadła się w rogu i schowała twarz w kolana, obejmując ramionami nogi.
Dlaczego wszystko dobre co mnie spotyka musi być powodem cierpień? Rush, obiecuję, że znajdę matkę i dowiem się prawdy. Uwolnię ją i będę mieć was oboje, a nie żadnego. Obiecuję. Zaczęła się histerycznie śmiać. Tak, ale najpierw musisz znaleźć ją. Masz te cholerne wskazówki? Nie! Więc o czym ty mówisz. Jak na razie, to jesteś brutalnym mordercą, który rujnuje życie wszystkim dookoła. Twój ojciec oszalał na punkcie twojej ochrony. Twoja córka będzie cierpieć przez to, że się urodzi. Przez ciebie porwali twoją matkę. Nika także została uprowadzona. Jacoba sama zabiłaś, a Rush… Rush’owi uprzykrzam życie tym, że jestem. Nienawidzi cię. Ma kogoś. Nie może być twój, ani nawet tego nie chce. Ciekawe co z To-czi. Najlepszy pies na świecie prawdopodobnie został zabity lub błąka się teraz po polach w poszukiwaniu jedzenia. Nawet spowodowałaś, że życie psa jest bez sensu. Nikol, jak mogłaś.
Nagle poczuła czyjąś dłoń na swoich nogach. Podniosła gwałtownie głowę i otworzyła szeroko oczy, gdy ujrzała przed sobą Rush’a.
– Nikol, Nikol, co się stało? Wszystko w porządku? Coś cię boli? – mówił szybko. Widziała strach, obawę w jego oczach. Dziewczyna zamiast odpowiedzieć wybuchła jeszcze większym płaczem.
– Przepraszam, że niszczę ci ż–życie. P–przepraszam, że mnie n–nienawidzisz. Ja was w–wszystkich p–przepraszam. Nie chciała wam tego robić. N–naaprawdę. Samo tak wy–wyszło. – wyłkała.
Chłopak nie wiedział, o czym ona mówi. Złapał jej twarz w dłonie i patrzył na nią ze zmarszczonymi brwiami, próbując ją zrozumieć. Ciało dziewczyny działało na niego automatycznie. Wtulała policzki w jego zimne ręce, a on pomimo sytuacji lekko się uśmiechał, pomimo, że serce mu krwawiło, gdy widział jej ból. Kciukami ścierał jej łzy.
– Księżniczko, o czym ty mówisz? – zapytał, gdy zaczynała się powoli uspokajać.
Ściągnęła z twarzy jego dłonie i otarła policzki, lecz nie podniosła się z podłogi. Chciał ją dotknąć, ale ona się odsuwała. Opuścił rękę zrezygnowany i zraniony. Zdawał sobie sprawę, że zadał jej ból i chciał się tego trzymać. Chciał, żeby go nienawidziła, bo byłoby mu łatwiej się od niej odsunąć, bo nie mógł być obok, tak, jak on chce. Wstała i ominęła go. Rush przeczesał włosy ręką i odchrząknął.
– Po co tu przyszedłeś? – powiedziała oschle, pomimo że nie chciała, żeby to tak zabrzmiało. Nadal cierpiała po tamtych słowach, ale nie chciała go odsuwać, pomimo że i tak już był daleko.
– Ja… – Zmieszany potarł kark. – Jako, że jesteś moją siostrą – powiedział to z niesmakiem – chciałem ci powiedzieć, że jadę do walki i mogę nie wrócić. Wróg zaatakował południowe strefy Narodu i sieje spustoszenie. Jeśli go nie odeprzemy, zniszczy wszystko, co nam zostało. Jest ich zbyt wielu, więc chciałem się pożegnać w razie czego. – Zagryzł usta i czekał na jej odpowiedź.
Ona stała wyprostowana i nienaturalnie mrugała oczami. Jej wzrok był nieobecny. Była z nim, ale tylko ciałem. Nie płakała. Jej klatka piersiowa unosiła się w górę i w dół, w górę i w dół. Serce biło
bum…..
bum…… bum…...
bum…. bum…. bum… bum…
bum. bum. bum, bum, bumbumbumbumbum
– Nikol, wszystko w porządku? – zaniepokoił się, gdy widział jej bladą cerę i słyszał ciche, zbyt szybkie bicie serca.
– Pytasz, czy wszystko w porządku? – szepnęła oniemiała. – Ty naprawdę pytasz czy WSZYSTKO W PORZĄDKU?! – krzyknęła. – Nie! Nie jest w porządku! Kompletnie nie jest w porządku! Moje życie się waliło, ale gdy mury spadały, ja je podnosiłam i budowałam od nowa. Budowałam je dla ciebie, bo tylko ty mi zostałeś. Ty mi mówisz, że prawdopodobnie nie będę miała już po co ich odbudowywać, nie będzie dla kogo. I ty pytasz czy WSZYSTKO W PORZĄDKU?! – wrzeszczała.
W oczach miała szał, na twarzy ból. Widział, jak sypie się pod jego nogami. Nie chciał. Chciał ją poskładać, żeby była uśmiechnięta i szczęśliwa tak, jak wtedy, gdy pokazał jej ocean. Przez to, cierpiał razem z nią. Przymknął powieki i zagryzł usta. W środku czuł pustkę, tak jak ona. Byli jedną czarną dziurą. On nie mógł znieść myśli, że mogłaby nie odbudowywać swojego muru, gdyby jego zabrakło. Chciał, żeby żyła dalej. Szczęśliwa.
– Dlaczego nie? Dlaczego nie chcesz walczyć i być silna, gdy mnie nie będzie? – zaczął cicho. –  Musisz. Nie możesz! Nie pozwalam ci! Masz walczyć, o to, by się uwolnić i być szczęśliwa! – krzyczał, wymachując rękoma.
– Ale ja nie chcę! – wrzasnęła, głośniej niż on.
– Dlaczego?!
– Bo cię kocham idioto! – Po jej policzkach płynęły łzy. On stał i patrzył na nią z otartymi ustami, cały czas mrugając.
– Co powiedziałaś? – szepnął.
Wplutł dłonie we włosy i próbował sobie wszystko poukładać. Jego wzrok był rozbiegany. Nie wierzę. Nie wierzę w to. Mnie nikt nie może kochać. Nawet sam siebie nienawidzę. – myślał
– Słyszałeś. Nie powtórzę tego, bo już i tak mnie zniszczyłeś. Gdy powiem to jeszcze raz, rozpadnę się i już nigdy nie będę umiała pozbierać. – powiedziała zapłakana.
Rush zrobił krok w jej stronę. Przyciągnął ją do siebie i przytulił mocno, żeby się nie rozleciała.
– Nie chcę, żebyś się rozpadła. Chcę być podporą, która będzie trzymać cię i spowoduje, że już nigdy nie będziesz musiała siebie zbierać. Nie chcę cię ranić. – szeptał w jej włosy, gładząc ją po nich.
– Ale robisz to. Cały czas mnie ranisz. To twoja wina. – powiedziała w jego ramie z zamkniętymi oczami. Podniosła ręce i objęła go tak, żeby już nigdy nie mógł jej uciec i oddalić się tak,  że znów nie będzie mogła go złapać.
– Wiem, dlatego się za to nienawidzę. – Zamknął oczy i całował ją po głowie. Stali tak kilka minut w ciszy. Żadne nie chciało przerwać tej chwili, chcieli by trwała wiecznie.
– Kocham cię. – szepnął. – Nawet nie wiesz jak cholernie mocno. – Przytulił ją jeszcze bardziej. – Ale muszę jechać. Chciałbym zostać, ale jeśli nie pojadę i tak zginiemy nie długo. Oni są coraz mocniejsi. Jeśli nie będziemy walczyć, to nas zniszczą, a ja nie chcę, żeby chociaż cię tknęli. – Nikol zaczęła się wyrywać z jego uścisku. No i czar prysł. Pięknie Rush! Musiałeś.
– Jeśli ty pojedziesz, ja pojadę za tobą. – powiedziała stanowczo, a w oczach miała gniew, lecz to nic w porównaniu z tym, co malowało się w spojrzeniu chłopaka.
– Nawet o tym nie myśl. Nie zgodzę się na to! Nie pozwolę! Nie dam cię zabić! Nie zgadzam się! – krzyczał. To tyle, jeśli chodzi o miły ton.
– A myślisz, że ja pozwolę ciebie? – zadrwiła. – Zobaczysz, że będę z tobą walczyć na tej wojnie. Nie będę tu bezczynnie czekać, aż cię zabiją. Pomogę ci, czy tego chcesz czy nie. Nie zatrzymasz mnie. W jej oczach była stanowczość i zdecydowanie, a w jego furia i gniew. Zabijali się nim nawzajem, ale oboje byli uparci i wiedzieli, że żadne nie ustąpi.
– Jeśli miałbym cię związać i zamknąć tu, to wiedz, że to zrobię. – powiedział groźnie.
To szukaj już lin, tylko że mnie wtedy już tu nie będzie. Do zobaczenia na polu walki. – Rush zaczął krzyczeć i miotać się. Złapał ją za ramiona i potrząsnął, starał się nie zrobić jej krzywdy, ale i tak poczuła ich siłę.
– Nie pozwolę na to. – wycedził przed jej twarzą. – Zbyt cię kocham, żeby wypuścić cię szalę śmierci.
– Ja tak samo, więc nie mamy innego wyjścia. A teraz mnie puść, bo muszę odbyć pewną rozmowę. – Wyrwała mu się i wyszła z Arnemi zostawiając go wściekłego. Wiedział, że jej nie zatrzyma i dlatego był przerażony. Jeśli David nie jest na tyle głupi, to jej nie puści, ale wątpił  w to. Ona po to właśnie tu jest. Krzyknął i uderzył z całej siły pięścią w ścianę.


Szła półbiegiem w stronę Markaz. Dzięki późnej porze wiało chłodem, ale emocje w niej buzowały i nie odczuwała tego. Co jakiś czas odwracała się sprawdzając, czy nie idzie za nią.
“Wskazówka numer jeden. Masz jechać z nimi na wojnę.” – usłyszała w głowie znany jej głos. Nawet nie musisz mnie namawiać. Jeszcze pewniej wkroczyła do budynku.


Szejna znalazła w pomieszczeniu z bronią. Właśnie wyjmował poszczególne uzbrojenia i wykładał je na blat, stojący na środku zbrojowni. Zdziwił się, gdy ją tam zobaczył. Odłożył karabin i oparł się o mebel, skupiając na niej uwagę.
W czym ci mogę pomóc, Nikol? – zapytał zainteresowany. Dziewczyna uniosła wyżej brodę, a na twarzy miała swoją zimną, stalową maskę.
– Chcę jechać na wojnę. – powiedziała pewnie i stanowczo. Tak, jak się spodziewała na jego usta wpłynął uśmiech. Myślała, że może będzie mieć coś przeciwko, ale on tylko zgodnie przytaknął głową.
– Wiesz, że aby jechać na wojnę, musisz zabijać. – Spojrzał na nią kontem oka ciut niepewny tego, czy będzie dalej stała przy swoim.
– Wiem. – odpowiedziała tak samo jak poprzednio. Uśmiech łysola pogłębił się. Klasnął w dłonie i je potarł. Przyglądał się przez chwilę temu, co leżało na blacie. Przejechał palcem po kilku broniach i wybrał jeden z ciężkich karabinów. Rzucił go jej, a ona zdziwiona  zręcznie złapała.
– Trzymaj i chodź ze mną. – Minął ją i wyszedł z zbrojowni. Nikol zmarszczyła brwi i czekała, aż powie coś więcej, lecz szła za nim w ciszy, bo nic nie dodał.
– Gdzie mnie prowadzisz? – zapytała w końcu. Odwrócił się i zobaczył jej przestraszoną twarz.
– Musimy sprawdzić, czy umiesz zabić z zimną krwią.
Wszedł nagle w jakieś wejście i znaleźli się korytarzu prowadzącym do cel. Ręce zaczynały jej drżeć. Domyślała się, co będzie musiała zrobić. Wiedziała, że jeśli chce jechać na pole bitwy, tam stawi czoło większej liczbie kasyczi i będzie więcej ofiar z jej ręki. Musiała się do tego przyzwyczaić. Jeśli chcesz ocalić swoją rodzinę, musisz to zrobić. Dla Rusha. Dla mamy. Dla Niki.
Szejn zapraszającym gestem wprowadził ją do celi, gdzie był zarośnięty mężczyzna, z którym rano rozmawiała. Facet nie wydawał się nimi zainteresowany, po prostu jak wcześniej siedział sobie na środku i patrzył w podłogę. Nikol spięła się cała. Wyłącz myślenie. Wyłącz myślenie! To musi być szybka akcja. Nie zastanawiaj się nad tym! Podniosła broń i przymierzyła. Wypuściła powietrze z płuc i palcem, który nawet się nie zatrząsł nacisnęła spust. To był cichy dźwięk. Żadnego ogłuszającego wybuchu. Po prostu świst i mężczyzna przewrócił się na bok, a jego twarz wyglądała jakby spał. Wyłącz myślenie. NIE MYŚL! WYŁĄCZ JE! Pomyśl, że dzięki temu ci, których kochasz będą bezpieczni i szczęśliwi.
Nie przyglądała się swojemu dziełu. Chciała to jak najszybciej skończyć. Zdziwiło ją to, że nie odczuwała obrzydzenia do samej siebie, strachu, ani bólu, że odebrała komuś życie. Nic nie czuła. Tylko pustkę, która pochłaniała ją od środka.
Szejn nie musiał jej zapraszać do następnej celi. Sama weszła pewnym krokiem i wymierzyła w kobietę, która patrzyła na nią tymi swoimi zrozpaczonymi oczami. Była w nich wdzięczność, ale gdy nasikała spust ruchy jej warg dały słowa “nienawidzę cię”. Kobieta padła i już nic nie powiedziała.
Nikol opuściła broń. Przyglądała się swojemu dziełu. Jej klatka piersiowa unosiła się równomiernie do przodu i do tyłu. Tylko dłonie miała mocno zaciśnięte na stali. Znów nie czuła bólu, strachu, rozpaczy. Czuła szczęście, że jest coraz bliżej matki i wolności.
Stałam się tym, czym tak bardzo chcieli mnie stworzyć.
Dbam o siebie. Jestem bezduszna i bezwzględna. Nie przejmuję się czyjąś śmiercią.

Stałam się maszyną do zabijania.




NOTKA:

Przeprosiny czas zacząć! ( Matko, nigdy tyle nie przepraszałam odkąd założyłam bloga xd)
1. Przeprosiny, za to, że rozdziały pojawiają się co 2 tyg, ale nie chce mi się, albo nie mam weny.
2. Przeprosiny dla bloggerów, bo chyba już ze 3 tyg nie wchodziłam na wasze blogi. Przyznam się z ręką na sercu: nie chce mi się. Odzwyczaiłam się od czytania i do tego czytania mnie nie ciągnie. Wzięłam się za książkę, może ona pomoże mojemu problemowi.
3. Przeprosiny za jakość i długość (jeśli komuś nie odpowiada). Rozdział pisałam pierwszy raz tak długo. Siedziałam nad nim calusieński dzień i wyszło mi z niego 13 stron. Chyba najdłuższy O.O Z połowy nie jestem zadowolona, ale poprawiałam go w czasie pisania i po, lecz nadal nie ma efektu, który chciałam uzyskać. Wiem, że sceny z Rushem i Nikol są bez emocji i wyszły tragicznie, ale no tu mam swoje wytłumaczenie, że jak się czegoś nie przeżyło, to się nie ma pojęcia jak napisać (chyba...). Tak więc zostawiam go wam.

Informacja, którą myślałam, że już nigdy nie napiszę: Powolutku zbliżamy się do końca! (ale dziwne uczucie coś takiego napisać o.o)


Buziaki i czekam na wasze opinie. Jeszcze raz sorki za wszystko!

11 komentarzy:

  1. "Odsunął się od niej i zastanawiał się czy nie przywidział sobie tego." - Chyba "czy się nie przesłyszał".
    "On oddawał się cały w ten pocałunek." - tu nie błąd, ale wydaje mi sie, że bez tego "on" brzmi lepiej.
    "nie możliwe" - niemożliwe
    "Chciał, żeby miała go" - żeby go miała.
    " Słyszał jej wrzaski zza ściany, oparty o nią" - to zdanie też troszke dziwne, może lepiej by brzmiało; "słyszał jej wrzaski zza ściany, o którą był oparty"?
    "Nikol podeszła do niego bliżej i stanęła na jego plecami. " - NAD jego plecami.
    "żeby w końcu powiedział informacje" - może lepiej byłoby "zdradził, przekazał" niż powiedział.
    "Emocje nią targały." - targały nią emocje.
    "Miałam być skałą. Oni chcą kamień, więc będę tym murem." - skoro miała być skałą/kamieniem, to dlaczego staje się murem? To tak jakbyś napisała: będę trawą, oni chcieli kłosy, więc zostanę łąką. Może napisz "Oni chcą kamień, więc się nim stanę."
    "Chciała schować się w koncie" - KĄCIE, konto to można mieć w banku czy na fejsbuku, a dwie łączące się linie, ściany tworzą kąt.
    " Przyglądała się kobiecie, ale ona nie zrobiła żadnego ruchu, ani reakcji, że w ogóle słyszała pytanie." - Tutaj z tą reakcją troche naplątałaś, w sensie, że reakcje raczej można zaobserwować, jedynie w chemii reakcje zachodzą. Proponowałabym: "przyglądała sie kobiecie, ale nie dostrzegła żadnej reakcji z jej strony, ani jednego ruchu, świadczącego, że słyszała pytanie".
    "zaczęła, gdy wciekła wpadła do biblioteki. " - wściekła
    " Łysol zaznaczył gdzie ostatnio skończył czytać w książce" - Łysol zaznaczył miejsce w książce, w którym skończył czytać" - wydaje mi się bardziej poprawne
    " przy długą brodę" - przydługą
    "Mężczyzna w skupieniu przypatrywał się jej" - się jej przypatrywał.
    "Uwolnię ją i będę mieć was obu, a nie żadnego. " - będę mieć was oboje.
    "próbował sobie wszystko poukładać z swoim rozbieganym wzrokiem. " - że jak? Brzmi jakby chciał sobie wzrok naprawić.
    "Rzadno nie chciało przerwać tej chwili," - Żadne(!)
    "Pomogę ci, jeśli tego chcesz czy nie." - czy tego chcesz czy nie. "Jeśli" tu nie pasuje.

    No cóż, troszkę tego wyłapałam, głównie szyki zdań, no ale nie przejmuj się. ;> Jak dla mnie jest coraz lepiej.
    No Rush jest zakochany i to bardzo. Odrzucił nawet tą blond dziewoję, co mi się spodobało. Nie szukał nikogo na pocieszenie. Jego myśli są troche bez sensu, bo mówi, że "Nie po to robiłeś jej przykrość, żeby teraz przez ciebie cierpiała. ". Gdzie tu logika? (Oczywiście nie mam nic do zapisu i Ciebie, tylko myśli samego bohatera!) Chłopak jest bardzo dziwny człowieczkiem, powiedziałabym nawet, że nie jest stabilny emocjonalnie. Nie odróżnia tego co dobre, od tego co złe. Ogólnie proponowałabym terapię, bo bardzo go lubię, a jakby podszlifować z lekka charakterek to byłby super idealny. ;>
    Czy ja dobrze rozumiem, że ta symulacja to była taka półprawda? Skoro tamta kobieta to pamięta, a przecież Nikole ją zabiła, to jak żyje? Tzn. Zastanawia mnie to ze względu na to, że kobieta nazywa ją morderczynią, wspomina, ze zamordowała i męza i dzieci, ale w momencie zabójstwa dzieci, ona już nie żyła. Więc pytam się, jak? Nikole się nie nadaje do torturowania. To dobrze. Tak jak dziewczyna, uważam, że kasyczi są gorsi od ludzi, mordują, kłamią, torturują, wykorzystują. No nie lubię tej rasy(?).
    Spotkanie z Hersheyem niewiele wyjaśniło. Skoro to są wspomnienia, to ktoś zabił kobietę, wiec czemu ona nadal żyje? No nie rozumiem. I co z pozostałymi symulacjami? No ładnie, Nikole widzi przyszłosć. Troszkę brakowało mi emocji w tym fragmencie, kiedy się dowiadywała o swoim dziecku. Ale fajnie to wymyśliłaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, nie zmieściłam się w jednym komentarzu (!), więc tu masz ciąg dalszy xD

    Wydaje mi się że dziewczyna zbyt się obwinia. Powinna wiedzieć, że przyszłość jest niepewna i każda zmiana decyzji zmienia przyszłość. Powiedziałabym nawet, że się nad sobą użala. Na przykład Rush sam sobie niszczy życie, więc nie wiem, dlaczego ona go za to przeprasza. W ogóle to chłopak znowu się okazał zmienny jak kobieta w ciąży. Dopiero nie chciał jej ranić, a teraz do niej leci by zranić jeszcze bardziej tym wyjazdem. Chłopaku! Ogarnij się! I jeszcze to wyznanie miłości. Chyba całkiem go porąbało. Najgłupsze co mógł zrobić. Dopiero jej mówił, że mu na niej nie zależy i ma jej dosć, a teraz że ją kocha. Aww... Swoją drogą przyjemny moment, ładnie napisałaś.
    Ostatni akapit posiada jeden błąd, jak dla mnie ważny. Jak kogoś się postrzeli, to ten ktoś nie umiera od razu. Ten meżczyzna od razu przewrócił się i "spał". Zauważ, że na przykład w filmach, osoba postrzelona, przez moment pozostaje świadoma, zanim czynności życiowe zostaną przerwane. Brakuje mi też krwi. Choćby jednego zdanka typu "Na jego piersi stopniowo rosła czerwona plama" - czy coś w ten deseń, też zależy w co strzelała. Pustkę akcji dobrze ujęłaś, fragment jest bez emocji, tak jakby zabijanie było normą. Mam nadzieję, na szybki opis wojny!
    A Szejn to psychol! Uśmiecha się bo ktoś chce mordować? No kurde, chyba się zakochałam.
    Jeszcze co do "notki" - czas kiedy dodajesz rozdziały zależy tylko i wyłączenie od Ciebie, nie musisz przepraszać. Najważniejsze byś nie czuła presji i pisała w swoim tempie, byś była zadowolona z tego co tworzysz. Pisanie na siłę nie jest dobre, może zniszczyć treść, emocje. Proponowałabym Ci, byś pisała kilka rozdziałów na raz, byś miała coś do przodu. Po prostu, jak masz wene to napisz je z dwa i nie będziesz odczuwać presji czasu. Naprawdę polecam tę metodę!
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy! ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O żesz w mordę O.O tak patrzę i myślę: co się dzieje! Że ci się chciało!
      Załamałam się na błędach, bo spawdzałam z godzinę i byłam pewna jego poprawności. No nie xd dzięki wielkie za nie I jeszcze większe, że ci się wg chciało!

      Hahahahhaha rozwaliłaś mnie tym, że Rusha trzeba oddać na terapię. Tak, przydałoby mu się. XD zbieramy na terapię dla Rusha!

      I właśnie o to chodzi z tą symulacją. Znów dziewczyna została bez wyjaśnień, następne tajemnice. Kobieta umarła okazała się żywa, wiec chyba nie dokońca działo się to na prawdę. To nie kres tajemnic!

      Staram się, żeby bohaterowie nie byli idealni. Pomimo wyglądu ich charakter wcale nie jest różowy. Rush jest niestabilny emocjonalnie, Nikol na początku była wredna i królowała ( stąd też przezwisko od Rusha) a teraz podupadła psychicznie i nie wie ci robić, użala się nad swoim losem. Zazwyczaj te postacie nie mają negatywnych cech a zwłaszcza główne. Ja chciałam stworzyć coś innego. No więc to tez wyjaśnia głupotę chłopaka.

      Jeśli chodzi o ostatni akapit, to nie posiada on błędu. Wiem, że powinnam to bardziej opisać, ale oni mają inną broń niż ta palna. W wcześniejszych rozdziałach jest, że kule są naładowane ogromną ilością prądu, przez co ofiara ma popalone wszystko w środku a śmierć nadchodzi natychmiast. Dlatego tez, on padł i od razu zmarł. Nie było też krwi. Zabijanie szybkie, skutecznie i ciche.

      Wiesz, zwykle dziękuję za komentarze, ale teraz to ja nie wiem co mam ci napisać za tego komentarza giganta. O.O Dlatego powiem ci, ze po prostu jestem bardzo, bardzo wdzięczna i szczęśliwa z tego powodu, ale to tylko słowa. Trudno. Bardzo doceniam twoja pracę włożoną w niego i wyszukanie wszystkich błędów oraz przeczytanie tego rozdziału. Jeszcze raz dziękuję <3

      Usuń


  3. Co do rmniziału to początek mnie rozwalił. Najpierw Rush mówi jej takie coś, a tu takie coś. Myślę łsobie ok pewnie później napiszesz co było wcześniej a tu się okazuje że to był sen. Z tymi pomieszczeniami to mnie rozwalilas a szczególnie z tą kobieto. A więc te symulacje to nie były symulacje. Nie powiem dobre xD

    Nikol umie przewidywać przyszłość więc na pewno coś z tego wyniknie xD



    Rush i Nikol znowu się godzą (chyba) i dowiaduje się że będzie wojna i Nikol na niej będzie. 0.0 mówi mi odrazu kiedy to będzie


    Na sam koniec Nikol staje się maszyną do zabijania. Czyli ich plan się powiódł


    Co do notatki
    1. Zdążyłem się przyzwyczaić
    2. Mnie nie dotyczy :)
    3. Ja to nwm co ty masz do jakości. Jeżeli tobie nie podoba się ten rozdział to jaki on musi być aby Ci się podobał xD


    Co raz dłuższe piszę te komentarze xD. Rozdział świetny czekam do niedzieli :*




    PS. Chcę ten pilot co mam Nikol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, no, no coraz lepiej ci idzie. Nie mam pojęcia ile nad tym siedziałeś, ale brawa dla ciebie :D wielki dzięki, że poświęcasz czas żeby to napisać <3

      Hahah jak będę sławna to w każdym sklepie będą takie gadżety xD

      Jeszcze raz dzięki !

      Usuń
  4. Poprzenoś takie litery jak i, czy, się z końca linijki do następnej ponieważ uważane jest to za nieestetyczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to osobiście nie przeszkadza, a z natury jestem leniwą osobą i nie chce mi się teraz szukać w każdym rozdziale tego i przenosić, ale dzięki za radę :)

      Usuń
  5. "Poczuł, że się uśmiecha, na co czuł się jeszcze bardziej szczęśliwszy." - jak można poczuć, że ktoś się uśmiecha? XD Trochę to tak dziwnie brzmi. No i "poczuł... czuć się.."
    "Przybliżył się jeszcze bliżej" - bardziej*?
    "Nikol rozglądała się po nowym pomieszczeniu. Szejn zaprowadził ją na nowe zadanie," - nowe, nowe. poza tym... Zaprowadził na nowe zadanie?
    "Jedyne co mogło ją zaniepokoić, że z tym mężczyzną jest coś nie tak, to worki pod oczami." - prędzej bym tu dała "upewnić", bo zaniepokoić tu średnio pasuje. Nie w tak złożonym zdaniu.
    "Ustała." - znowu to słowo... tyle razy zwracałam Ci na nie uwagę :/ "stanęła w miejscu"
    "że jadę do walki i mogę nie wrócić." - jadę DO walki? prędzej walczyć, lub NA bitwę :)
    "Wplutł" - ykhym, podkreśla, kochana ;-; ó.
    " Zbyt cię kocham,' - zbyt mocno*

    Ojoj, komuś tu się przyśniła nasza słodka, niewinna Nikol... Jeny, w tym śnie po prostu jak nie ona! Nie mogę sobie wyobrazić jej, tej Nikol, w ten sposób się zachowującej, serio xD Jakoś tak, no nie wiem. Do tej pory była w taki sposób przedstawiona, że nie wyobrażam sobie, by wyznawała otwarcie jakiekolwiek uczucia, i to w tak otwarty sposób, matko bosko!
    He, przesłuchiwanie? No, to może być ciekawe, chociaż w tej kwestii znowu odczułam lekką sztuczność tych dialogów. Tak trochę nachalnie chcesz, by były jak najbardziej poważne, ale... niektóre słowa sprawiają, że wyglądają nieco sztucznie. :/
    Nie wiem, ale prawie nic nie zrozumiałam z tego bełkotania zakładnika. Wydaje mi się, że lekko chaotycznie do tego podeszłaś, bo musiałam ze 3 razy czytać, żeby do mnie dotarł sens tych zdań. Chyba za bardzo się spieszysz i pisanie tych dłuższych rozdziałów no.... tylko się nie obraź, ale nie służy, bo chyba nie widzisz wielu rzeczy, które są do poprawienia.
    Ci ludzie jednak są wredni i chyba zaczynam ich coraz mniej lubić. Jak można tak postępować i kłamać? Symulacja, która nią tak naprawdę nie była? Kazać małej dziewczynce zabić kilkoro ludzi z zimną krwią? W zasadzie bez powodu? Bo raczej wątpię, by był jakiś konkretny, skoro kobieta i tak nic nie powiedziała, a teraz siedzi uwięziona.
    Ale chwila moment, czy ja kiedykolwiek ich lubiłam?

    Ciekawa ta wzmianka z dziewczynką, no i jak się później okazuje, z dzieckiem Nikol. To bardzo dobry pomysł, nigdy bym nie wpadła na nic podobnego, propsy ;) kurde, naprawdę, aż mi łezka pociekła, gdy czytałam te momenty...
    Jezu, i ta złość Nikol. Brakowało mi tego, w końcu się opamiętała i zaczęła mówić, co jej nie pasuje. A Hershey.... Boże, nie mogę z niego... Pieprzone badania? Chyba bym go tam uśmierciła, niżeli pozwoliła sobie cokolwiek zrobić.

    Ja nie mogę, ale wybuch emocji! Jak ja kocham tą wybuchową stronę każdej kobiety, każdą kłótnię! Naprawdę, uwielbiam czytać te momenty, gdy ludzie się kłócą, chociaż nie wiem dlaczego... jestem dziwnym człowiekiem.
    Tylko, że znowu... dialogi lekko pomieszane i w niektórych momentach masło maślane :/
    Fajnie, że w końcu zaczęli sobie wyznawać uczucia, bo jednak już trochę ta gra w kotka i myszkę trwała, no ale jednak znowu durne decyzje i jazda na wojnę XD Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć co z tego wyniknie i w jaki sposób odzyska matkę :)

    pozdrawiam i czekam na rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędy?! No nie xD tak już jestem na nie uczulona, że zamiast wczytywać się w treść, to ich szukam. Hunter mi pokazywała i poprawiłam myślałam, że teraz będzie wszystko cacy, a tu nie! No nie xd ja chyba już tak mam...

      Nie martw się, nie planuje juz tych rozdziałów gigantów, bo prościej mi się pisze krótsze i chciałam po prostu nie bawić się w następne 10.
      Dzięki za radę z dialogami. Zamierzam wg gdy to skończę wszystko poprawić i Taaak, wziąć się za te ich załamujące kwestie xD.
      Matko jak ten komentarz jest emocjonujący! *-* nie wiem czy nie bardziej od tego rozdziału hi hihi.
      Taaa trzeba było już ich ogarnąć, bo się uganiali za sobą, że dogonić nie mogli xd.
      Zauważ, że te opowiadanie jest pełne durnych decyzji.
      Nie musisz długo czekać, bo rozdział jest od wczoraj na stronie :)
      Wielkie dzięki za komentarz. Kocham twoje komentarze, bo nie dość, że się rozpiszesz, pokażesz błędy, to jeszcze mogę się czegoś nauczyć i pocieszyć. Jeszcze raz dziękuję za komentarze i że jesteś <3

      Usuń
    2. Po pierwsze, rozdział wcale nie jest taki długi xd
      Po drugie, kobieto, czytając to. No niestety, ale wiem, że zbliżamy się do końca,
      Po trzecie czytając twoje rozdziały zdaje sobie sprawę, że mój blog sieje pustka od kilku miesięcy i jestem na siebie za to strasznie zła.
      Po czwarte. Jakie bez emocji?!
      Czytając moment rozmowy rusha z nikol się poplakalam. Nigdy nie sądziła, że to właśnie ty wywołań u mnie takie emocje!
      Ale za chwilę zaczęłam się śmiać jak opętana, gdy zamiast napisać naacisnelam na spust napisałaś nasikalam.
      I kto to jest to coś, co mówi do rusha rusha? Xd

      Usuń
    3. Moja myśl: SAY WHAT?! O.O
      PŁAKAŁAŚ?! PŁAKAŁAŚ?! ŻE CO?! Sorry, ale średnio ci wierze xD to są słowa, o których marzy każdy pisarz, ale ja nigdy nie uwierzę, że ktoś to robił przy moim opowiadaniu. Ale dziękuję <3
      Przez ten komentarz zastanawiam się czy chcesz mnie pocieszyć, czy serio to piszesz, bo znowu nie chce mi się wierzyć w wiarygodność tych słów. Jeśli to prawda co piszesz, to prawdopodobnie dostane przez ciebie wylewu.
      Wiem, że masz blokadę. Ja też, ale im dłużej nie piszesz tym trudniej wrócić.
      Nadal rozkminiam wiarygodność komentarza, wiec to tyle na ten temat. Wielkie dzięki i mam nadzieje, ze w końcu się przemożesz

      Usuń